Zmarły górnik jest 33. w tym roku ofiarą śmiertelną w kopalniach węgla kamiennego. Najwięcej, 20 górników, zginęło 18 września w wyniku zapalenia i wybuchu metanu w kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej. Jak powiedział rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, Krzysztof Król, do poniedziałkowego wypadku doszło 660 metrów pod ziemią. Trzech górników wykonywało w wyrobisku tzw. rabunek, czyli prace likwidacyjne tylnej wnęki przy ścianie wydobywczej. Aby zlikwidować takie wyrobisko, trzeba zdemontować jego obudowę. Właśnie będący jej częścią metalowy stojak przygniótł górnika, powodując śmiertelne obrażenia. Zmarły górnik był żonaty, osierocił dwoje dzieci. Przyczyny wypadku wyjaśniają organa nadzoru górniczego. Gdy podano informację o wypadku w Zabrzu, w kopalni "Bielszowice" w Rudzie Śląskiej wciąż trwała akcja po porannym wstrząsie górotworu, w wyniku którego poszkodowanych zostało pięciu górników. Co najmniej jeden z nich był w poważnym stanie. W tym roku, do poniedziałkowego poranka, w kopalniach węgla kamiennego zginęło 33 górników, a dwóch w kopalniach rud miedzi. Także dwie osoby poniosły śmierć w górnictwie kopalin pospolitych. Z danych WUG wynika, że do końca sierpnia w polskich kopalniach doszło do 2232 rozmaitych wypadków, z czego 1765 w kopalniach węgla kamiennego. 18 górników odniosło ciężkie obrażenia, z czego 12 w kopalniach węgla. Zobacz raport specjalny o niedawnej tragedii w kopalni "Wujek-Śląsk"