Przypadki zachorowań skupiają się wyłącznie na szpitalu w prowincji Tucuman. Władze poinformowały, że wykluczają koronawirusa jako przyczynę tych zakażeń. Badane są natomiast inne wirusy, a także wodociągi i klimatyzacje w okolicy. Objawy, przejawiające się gorączką, problemami z oddychaniem i bólami ciała, zaobserwowano u sześciu pierwszych pacjentów między 18 a 23 sierpnia. Minister zdrowia Tucuman, Luis Medina Riuz powiedział, że "pacjenci zostali dotknięci ciężką chorobą układu oddechowego z obustronnym zapaleniem płuc, bardzo podobnym do COVID-19" - przekazuje BBC. Pierwszą zmarłą osobą był pracownik prywatnego szpitala, dwa dni później zmarła kolejna osoba. Trzecią ofiarą była 70-letnia kobieta, która została przyjęta na zabieg chirurgiczny. Wszyscy zmarli mieli również choroby współistniejące. Przewodniczący uczelni medycznej w Tucuman zapewnia, że "nie mamy do czynienia z chorobą, która powoduje przenoszenie się z osoby na osobę", ponieważ u osób z najbliższego otoczenia zmarłych nie zaobserwowano objawów choroby. Władze zaznaczyły, że monitorują i kontrolują sytuację, ale na ten moment nie wiadomo jaki wpływ może mieć choroba.