27-letnia Magdalena Ż. 25 kwietnia poleciała do kurortu Marsa-Alam w ramach wycieczki. Po dwóch dniach partnera kobiety, który miał z nią kontakt telefoniczny, zaniepokoiło jej zachowanie; zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia kobieta trafiła do szpitala. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. W szpitalu w niedzielę dowiedział się, że kobieta nie żyje; zmarła w wyniku obrażeń wskutek upadku z pierwszego lub drugiego piętra szpitala, w którym przebywała uprzednio w Marsa-Alam. Ciało kobiety wciąż jest w Afryce. Na razie nie wiadomo, kiedy trafi do kraju. Powszechna mobilizacja W Polsce sprawę wyjaśnia specjalny zespół śledczy powołany przez prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego w Prokuraturze Okręgowej w Jeleniej Górze. Prowadzący śledztwo, w którym uczestniczą także funkcjonariusze służb specjalnych, wśród różnych wersji zakładają m.in., że mogło dojść do zabójstwa kobiety. Sprawę bada też policja. Rodzina tragicznie zmarłej dziewczyny ma pełnomocnika, który stara się wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Rodzina wynajęła też detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Pomóc ma również biuro podróży, z którego usług skorzystała Polka. Doniesienia brytyjskich mediów Sprawą śmierci Magdaleny Ż. interesują się brytyjskie media. BBC zaznacza, że kobieta zaginęła w niejasnych okolicznościach. Portal donosi, że Polka miała kilkukrotnie usiłować wyskoczyć przez okno szpitala, w którym przebywała. BBC podaje informacje powołując się słowa dyrektora placówki, do której trafiła. Jak podaje BBC, Magdalena Ż. po próbach samobójczych została skrępowana. Kobiecie jednak udało się uwolnić. Miała też zaatakować jedną z pielęgniarek, a następnie wyskoczyć przez okno, co skończyło się śmiercią. Z kolei w rozmowie z telewizją CBC Mohamed Sami Gooma miał stwierdzić, że lekarze nie zbadali, czy Polka została zgwałcona, ponieważ nie zgłaszała takiej możliwości. BBC informuje też o toczącym się w tej sprawie śledztwie. Zwraca uwagę na wątek handlu ludźmi, i zaznacza, że jest on niepotwierdzony, ale możliwy. Sprawą interesują się też egipskie media. Portal www.egyptindependent.com podaje, że Magdalena Ż. była wzburzona, a pielęgniarki próbowały ją uspokoić. Jak wynika z relacji portalu, Polce podano leki uspokajające ale po 30 minutach "znowu stała się kłębkiem nerwów". Według informacji portalu, lokalna policja wstępnie wykluczyła, że Magdalena Ż. była ofiarą gwałtu. Wspólne śledztwo Polski i Egiptu Na prośbę prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry prokurator generalny Egiptu Nabil Ahmed Sadek objął osobistym nadzorem postępowanie w sprawie śmierci Magdaleny Ż. W piątek został skierowany do strony egipskiej wniosek o powołanie wspólnego zespołu śledczego w sprawie śmierci Polki. PK poinformowała również, że został już przekazany wstępny raport biegłego sądowego w zakresie przyczyn zgonu Polki. "Nie możemy w tej chwili ujawniać żadnych szczegółów ustaleń poczynionych przez biegłych egipskich w obecności polskiego prokuratora i biegłego sądowego" - oznajmił jednak na dzisiejszej konferencji prasowej prokurator krajowy Bogdan Święczkowski. Rozmowę telefoniczną przeprowadzili w piątek również szefowie MSZ Polski Witold Waszczykowski i Egiptu Sameh Szukri. Egipski minister zapewnił w niej o "pełnej woli współpracy" w sprawie wyjaśniania śmierci Magdaleny Ż. Jak podano w komunikacie polskiego resortu dyplomacji, Szukri zadeklarował w rozmowie z Waszczykowskim, że władze egipskie gotowe są do "okazania wszelkiej możliwej pomocy przedstawicielom polskich instytucji zajmujących się śledztwem" oraz powiedział, że "stronie egipskiej zależy na szybkim i niepozostawiającym żadnych wątpliwości wyjaśnieniu sprawy". Śledczy badają różne wersje wydarzeń Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro oświadczył w piątek, że śledztwo jest na etapie weryfikacji różnych wersji wydarzeń. "Nie przesądzamy, że miało tu miejsce przestępstwo. Mogło ono mieć miejsce i dlatego prokurator te hipotezy (...) weryfikuje" - powiedział Ziobro. Poinformował, że śledczy badają m.in wersje, które mogłyby wskazywać, że do przestępstwa mogło dojść jeszcze na terenie Polski przed podróżą kobiety do Egiptu. Jak podkreślił, że w sprawie śmierci Magdaleny Ż. może chodzić o "szerszy proceder związany z handlem ludzi i czerpaniem korzyści z działalności związanej ze zorganizowaną przestępczością". "Taka działalność mogła dotyczyć nie tylko pani Magdaleny. (...) Wyjaśniane będą też inne wątki, które przy tej sprawie się pojawiły. Związane z podejrzeniami handlu kobietami, czerpaniu korzyści z wykorzystania kobiet dla celów seksualnych z użyciem przemocy, podstępu czy też środków chemicznych" - powiedział Ziobro. W czwartek komendant główny policji Jarosław Szymczyk poinformował, że "żadna z wersji rozpatrywanych przez śledczych nie podlega całkowitemu wykluczeniu, ale żadna z nich w stu procentach nie jest potwierdzona". Jak dodał, nie ma "informacji przełomowej". "Policjanci wykonują szereg czynności operacyjnych, pozaprocesowych w tej sprawie. (...) My zakładamy różne wersje. Większość z tych wersji zakłada działanie przestępcze na szkodę pani Magdaleny. Ale też zakładamy wersje, w których działania osób trzecich nie ma" - powiedział w TVN24 Szymczyk. Policja stara się obecnie uzyskać jak najwięcej informacji od kolegów z Egiptu. "Ale też działamy tutaj, na terenie kraju. Zabezpieczyliśmy chociażby nagrania z monitoringu z portu lotniczego w podkatowickich Pyrzowicach, skąd startował samolot, który zabierał panią Magdę do Egiptu. Ustalamy osoby, które tym samolotem leciały, ustalamy osoby, które razem z panią Magdaleną wypoczywały na terenie Egiptu. Będziemy te osoby przesłuchiwali. Wracamy do czasu sprzed wylotu z Polski naszej obywatelki" - tłumaczył komendant. Apel siostry Magdaleny Ż. Śmierć Magdaleny Ż. budzi też ogromne emocje w mediach społecznościowych. To sprawa, którą żyje w tej chwili niemal cała Polska. Niejasne okoliczności zdarzenia sprawiają, że opinia publiczna snuje różne przypuszczenia na temat tego, co mogło być przyczyną śmierci kobiety. Niektóre z nich są nieprzychylne i krzywdzące rodzinę Magdaleny Ż. 5 maja, czyli kilka dni po śmieci kobiety, jej siostra wystosowała na Facebooku specjalny apel. "Jeśli będziecie znać ważne informacje na temat mojej siostry, to proszę pisać do mnie lub do drugiego administratora (...). Dziękuję za kondolencje i wsparcie. Proszę nie bawcie się w detektywów i nie zadawajcie mi po 30 pytań dziennie, bo wy od tego nie jesteście" - pisze na portalu społecznościowym Małgorzata. "Markus (chłopak Magdaleny - przyp. red.) nic nie zrobił, bardzo kochał moją siostrę i nikt z mojej rodziny nie był szantażowany. Wasze teorie spiskowe są okropne. Ile ludzi, tyle historii. Już nie mogę tego czytać" - dodaje siostra Magdaleny. "Bardzo jest mi miło, gdy dzwoni do mnie obca osoba i chce pomóc. Natomiast większość to hejterzy, niestety" - napisała kobieta. Nagrania, które potęgują publiczną dyskusję Sprawa Magdaleny Ż. jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych i to tam toczy się najbardziej zażarta dyskusja. Dwa dni po śmieci kobiety, w sieci ukazało się nagranie jej rozmowy z chłopakiem. Kilka dni później pojawiło się drugie nagranie - tym razem ze szpitalnego monitoringu. Choć oczywiście oba zapisy krążą po sieci, należy podchodzić do nich z pewną dozą ostrożności. Śledczy mają ustalić, czy przy obu nagraniach nie manipulowano.