Na takie okoliczności zgonu mają wskazywać obrażenia na ciele dziecka oraz krew, którą znaleziono w płucach. - Dziewczynka została najprawdopodobniej uduszona rękami - twierdzi doktor Jan Budzyła. Jednocześnie lekarz nie wyklucza, że dziecko tuż przed śmiercią mogło być katowane. Przypomnijmy, że mimo decyzji o zwolnieniu z aresztu Katarzyny W. podejrzanej o zabójstwo swej półrocznej córki Magdy, sąd podzielił przekonanie śledczych, że istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przez nią tego czynu. Sprzeczności w opiniach biegłych Sąd zwrócił też m.in. uwagę na sprzeczności w zebranych przez prokuraturę opiniach biegłych uznając, że wymagają one weryfikacji. Pierwsza opinia, wykonana po sekcji zwłok, wskazywała, że przyczyną zgonu dziecka był uraz głowy. Potwierdzało to wersję matki, która mówiła, że córeczka wypadła jej z rąk. W toku dodatkowych zleconych przez prokuraturę badań biegli uznali jednak, że przyczyną śmierci dziecka było nie uderzenie w głowę, ale gwałtowne uduszenie. Według śledczych, po wykonaniu tych badań nie ma już wątpliwości, że dziecko zmarło właśnie na skutek uduszenia. Sędzia akcentował, że areszt nie jest niezbędny do zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa, w którym zgromadzono już najważniejsze dowody. Dodał też, że podejmując decyzję w sprawie aresztu nie mógł kierować się oczekiwaniami społecznymi opartymi na emocjonalnym przekazie medialnym, a jedynie materiałem dowodowym. Katarzyna W. mataczyła i może utrudniać śledztwo Po ogłoszeniu uzasadnienia prowadzący śledztwo w sprawie Katarzyny W. prok. Mariusz Łączny mówił dziennikarzom m.in., że prokuratura inaczej ocenia zebrane dowody niż sąd. Podtrzymał stanowisko, że Katarzyna W. mataczyła i w dalszym ciągu może utrudniać śledztwo. Poza zabójstwem kobiecie zarzuca się zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenie fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. W ramach toczącego się śledztwa, w lutym Katarzyna W. była już aresztowana przez kilkanaście dni - wówczas także wyszła na wolność dzięki decyzji sądu okręgowego. Zaginięcie małej Magdy zgłoszono 24 stycznia tego roku. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynkę porwano. Potem podała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok. Czy decyzja sądu o wypuszczeniu matki Madzi była słuszna? Podyskutuj!