Przypomnijmy, że serię specjalistycznych badań zlecono po znalezieniu ciała Ewy Tylman. Wyniki nie dały jednak odpowiedzi, co spowodowało śmierć kobiety. Pozwoliły tylko stwierdzić brak obecności w organizmie 26-latki alkoholu i substancji odurzających. Jak podaje stacja TVN24, kobieta nie miała też złamań, które mogłyby być dowodem na to, że spadła ze skarpy. Kolejne badania, o których informuje "Gazeta Wyborcza", miały dać odpowiedź na pytanie, czy Ewa Tylman zginęła w wodzie, czy na brzegu. Wiadomo już, że większość tkanek - z powodu dużego rozkładu - nie nadawała się do badań. Eksperci jednak nie wykluczają, że 26-latka mogła żyć, gdy znalazła się w wodzie. Prokuratura nie chce komentować medialnych doniesień. "Do czasu zakończenia postępowania nie będziemy informować o ustaleniach śledczych" - podkreśla Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Przypomnijmy, że śledztwo w sprawie Ewy Tylman wciąż trwa. W związku z jej zgonem zatrzymany został Adam Z. Mężczyzna jest podejrzewany o zabójstwo. Nadal przebywa w areszcie. Stacja TVN24 podaje, że śledczy są przekonani o tym, że dotychczas zebrane dowody wystarczą do oskarżenia Adama Z. o zabójstwo. Ciało Ewy Tylman wyłowiono z Warty 25 lipca. Dryfujące w rzece zwłoki zauważył mieszkaniec Czerwonaka. Znajdowało się w odległości około 10 km od mostu św. Rocha w Poznaniu.