Po tragedii w mieszkaniu przy ulicy Kasprowicza w Olecku część rodziny zmarłego dziecka wini policjantów, że nie reagowali na zgłoszenia o złej sytuacji w domu małej Blanki. W tej sprawie oświadczenie wydał rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie - komisarz Krzysztof Wasyńczuk. "Uprzejmie informuje, że to z inicjatywy Policji dziecko w listopadzie ubiegłego roku zostało odebrane rodzicom. Związane było to z podejmowanymi interwencjami w stosunku do rodziców dziewczynki oraz okolicznościami, w jakich do nich dochodziło. O sytuacji informowaliśmy zarówno Sąd jak i inne instytucje. Policja nie otrzymała informacji, że decyzją sądu dziecko wróciło do rodziców, nie znamy uzasadnienia tej decyzji, jednakże w ostatnim czasie nie było zgłaszanych interwencji policyjnych w stosunku do tej rodziny" - czytamy w oświadczeniu komisarza Krzysztofa Wasyńczuka. Kurator miał telefoniczny kontakt z rodzicami dziecka Dziecko do rodziców wróciło w marcu. Decyzją sądu rodzina otrzymała nadzór kuratora. W wykonaniu orzeczenia sądu, kurator rodzinny składał wywiady sporządzone w dniach 30 kwietnia oraz 30 maja. Każdy wywiad poprzedzony był osobistym kontaktem z rodziną. Treść wywiadów nie spowodowała konieczności zmiany decyzji sądu rodzinnego z urzędu w przedmiocie władzy rodzicielskiej nad małoletnią. W dniu 7 czerwca 2019 roku kurator złożył ostatnią niezapowiedzianą wizytę w rodzinie małżonków Anny W. i Grzegorza W. Kolejna była planowana po dniu 20 czerwca. Kurator miał też telefoniczny kontakt z rodzicami dziecka w dniach 11, 12 i 18 czerwca. Żadnych nieprawidłowości nie wykryto. Śledczy sprawdzają teraz, jak to możliwe, że dziewczynka trafiła z powrotem do rodziców. Do kwietnia tego roku przebywała w rodzinie zastępczej, ale sąd zdecydował o zwróceniu jej matce i ojcu. Szokujące szczegóły zbrodni Szczegóły tej zbrodni są szokujące. Rodzice najpierw przez dwa miesiące mieli znęcać się nad dziewięciomiesięcznym dzieckiem, a potem je zamordować, uderzając wielokrotnie tępym narzędziem. "Przyczyną śmierci dziecka był krwotok wewnętrzny i uszkodzenie mózgu" - poinformował rzecznik prokuratury w Suwałkach Ryszard Tomkiewicz. Sekcja zwłok wykazała, że serce dziecka było przebite złamanym żebrem. Prokuratura nie precyzuje, czym uderzono Blankę. Jak przyznał prokurator, mógł to być młotek lub wałek. Niemowlę mogło być także uderzone o rant biurka albo stołu. Rodzicom dziecka grozi dożywocie Dziewczynka została także zgwałcona. Postawione rodzicom zarzuty dotyczą też wykorzystywania seksualnego. Jak dodał prokurator, 35-letnia matka dziecka i 45-letni ojciec w czasie przesłuchania po postawieniu zarzutów nie przyznali się do winy. Grozi im dożywocie. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie. Kobieta i mężczyzna nie byli wcześniej karani. 35-latka miała jeszcze trójkę dzieci, każde z innego związku. Dzieci mieszkają u swych ojców. Prokurator podał, że o śmierci dziecka w piątek powiadomił adwokat, który został wcześniej wezwany przez podejrzaną. Przybyli na miejsce funkcjonariusze wezwali lekarza, który potwierdził zgon dziecka. Piotr Bułakowski