Małżonkom C., prowadzącym rodzinę zastępczą, prokuratura zarzuciła znęcanie się nad dziećmi oraz pobicie ze skutkiem śmiertelnym 3-letniego Kacpra. Annie C. postawiono poza tym zarzut zabójstwa 5-letniej Klaudii. W trakcie śledztwa mężczyzna i kobieta złożyli wyjaśnienia, w których częściowo przyznali się do zarzucanych im przestępstw. "Dzieci bito rurą od odkurzacza" - Stosowali kary cielesne w postaci kopania nogami, przypalania zapalniczką, bicia rękoma czy rurą od odkurzacza - taki opis fizycznego znęcania się nad dziećmi znalazł się w akcie oskarżenia rodziców zastępczych, jaki przed sądem odczytał prokurator Piotr Styczewski. Jak zaznaczył prokurator, małżeństwo C. w momencie, gdy zdecydowało się zostać rodziną zastępczą, miało kłopoty ze spłatą kredytu hipotecznego zaciągniętego na budowę domu. Anna C. była w tym czasie na urlopie wychowawczym. Prokurator dodał, że prowadzenie rodziny zastępczej mogło być w tym przypadku sposobem na życie. Dodał, że opieka nad piątką powierzonych dzieci była trudna, bo maluchy były zaniedbane. Prokurator zaznaczył też, że rodzina C. nie otrzymała należytej pomocy z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pucku. "Bardzo tęsknię za moimi dziećmi" W piątek w Sądzie Okręgowym Gdańsku Anna C. nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. - Nie chciałam nikogo skrzywdzić. Bardzo tęsknię za moimi dziećmi - powiedziała tylko. Sąd zdecydował się na odczytanie, a po części odtworzenie nagranych zeznań Anny C. ze śledztwa. Wynika z nich, że do śmiertelnego pobicia Kacpra doszło, gdy dziecko - tuż przed wyjściem z domu do lekarza - zmoczyło majtki i konieczne było przebranie go, co spowodowało spóźnienie. Z kolei - według zeznań Anny C. - Klaudia wywołała jej złość, bo wyzywała i szarpała się z nią pod prysznicem. "Ja je kochałam, za chwilę biłam, kochałam i biłam " Anna C. twierdziła też w przytoczonych zeznaniach, że powierzone jej rodzinie dzieci wymagały dużo opieki i pracy, bo nie wiedziały np. do czego służy toaleta. Kobieta przyznała, że "zdarzało się jej wpadać w szał". - Wiem, że nie wszystko było dobre, nie panowałam nad sobą, miałam problemy w domu i nie radziłam sobie z nimi. Ja je (dzieci) kochałam, za chwilę biłam, kochałam i biłam - mówiła kobieta. Anna C. opowiadała także w śledztwie, że w dzieciństwie była bita przez ojca i przez matkę. Jednak prokuratura nie znalazła potwierdzenia takiego faktu. Psychiatrzy, którzy badali kobietę, orzekli natomiast, że Anna C. jest uzależniona od alkoholu. Uznali też Annę C. za osobę skłonną do dominacji i szybko wpadającą w gniew. Także Wiesław C. miał - według badających go psychiatrów - mieć skłonność do nadużywania alkoholu. Po południu sąd rozpoczął przesłuchanie Wiesława C. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień, odpowiadał jednak na pytania sądu. Powiedział m.in., że był przeciwny stworzeniu rodziny zastępczej, ale w końcu uległ żonie. Mówił, że widział, jak jego żona przypalała jedno z dzieci zapalniczką. Przyznał też, że zdarzało mu się bić dzieci, czasem "nawet raz w tygodniu". Zaprzeczył jednak, że przyczynił się do śmierci Kacpra. Rodzice biologiczni domagają się po 50 tys. zł Jak poinformował dziennikarzy Piotr Pawłowski, pełnomocnik biologicznych rodziców zmarłych dzieci (są oskarżycielami posiłkowymi w sprawie), do sądu został złożony wniosek o finansowe zadośćuczynienie przez rodzinę C. jego klientom. Każdy z rodziców dwójki zmarłych dzieci żąda od każdego z małżonków C. odszkodowania w wysokości po 50 tys. zł. - Zadośćuczynienie ma być formą kary, bo małżeństwo C. założyło rodzinę zastępczą, aby zdobywać w ten sposób pieniądze - powiedział Pawłowski. Pawłowski powiedział też dziennikarzom, że złożył wniosek o zmianę kwalifikacji czynu, o który oskarżony jest Wiesław C. Mężczyźnie przedstawiono zarzut pobicia 3-letniego Kacpra, za który grozi do 10 lat więzienia, a pełnomocnik chciałby, by Wiesław C. - podobnie, jak jego żona, odpowiadał za zabójstwo. Kolejne rozprawy w tej sprawie zostały wyznaczone na 25 i 26 kwietnia.Małżeństwo C. korzysta w procesie z pomocy adwokatów przydzielonych z urzędu. W styczniu 2012 r. do rodziców zastępczych Anny C. i Wiesława C., mających dwójkę własnych dzieci w wieku 2 i 9 lat, trafiła piątka rodzeństwa w wieku od roku do 6 lat. Śmierć 3-letniego Kacpra i 5-letniej Klaudii W lipcu w domu rodziny C. doszło do śmierci powierzonego jej 3-letniego chłopca. Pucka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledczy zawierzyli wówczas opiekunom, którzy wyjaśnili, że doszło do nieszczęśliwego wypadku - dziecko miało spaść ze schodów. Na możliwość śmierci na skutek wypadku wskazywały też wyniki sekcji zwłok. Jednak we wrześniu w tej samej rodzinie zmarła 5-letnia siostra Kacpra. Małżeństwo C. utrzymywało, że dziewczynka także zmarła w wyniku wypadku. Po otrzymaniu wyników sekcji zwłok 5-latki, w których jednoznacznie jako przyczynę śmierci wskazano pobicie, śledczy zdecydowali o zatrzymaniu małżeństwa.