Do wypadku doszło w trakcie wakacji pod koniec lipca 2006 r. 14-letni Filip R. grał z kolegami w koszykówkę na boisku szkolnym. Gdy piłka wypadła za mur okalający boisko, uczeń wspiął się tam i dotknął metalowej siatki, która - jak się okazało - była pod napięciem. Chłopiec został porażony prądem i zmarł mimo reanimacji prowadzonej przez lekarzy.Proces karny w tej sprawie toczył się od 2007 r., ale prawomocnym wyrokiem został zakończony dopiero w 2013 r. O niedopełnienie obowiązków i narażenie na utratę zdrowia i życia oskarżono w nim byłą dyrektorkę szkoły Ewelinę G., dyspozytora pogotowia energetycznego Zygmunta L. oraz dyżurnego policji Krzysztofa C. Sprawa kilkakrotnie trafiała do ponownego rozpatrzenia z powodu apelacji. Zapadały w niej wyroki zarówno skazujące jak i uniewinniające. Prawomocny wyrok zapadł w styczniu 2013 r. Wobec policjanta sąd warunkowo umorzył postępowanie, skazał na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata byłą dyrektorkę i na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata dyspozytora pogotowia energetycznego. Jak mówił pełnomocnik rodziców radca prawny Lucjan Chreściak, skazanie pracownika firmy energetycznej stało się podstawą do pozwu cywilnego o zadośćuczynienie z powodu bólu, tramy i śmierci dziecka. "Pozew do sądu przeciwko firmie Tauron Dystrybucja skierowaliśmy wiosną 2015 r. i po negocjacjach doprowadziliśmy do ugody w tej sprawie, które przewiduje wypłacenie w sumie 240 tys. zł zadośćuczynienia rodzicom. Po 120 tys. zł każdemu z nich" - powiedział Chreściak. Nie chciał powiedzieć, jakiej kwoty domagano się w pozwie, ale zaznaczył, że nie była ona znacząco większa. "Uzyskane w tej ugodzie zadośćuczynienie jest adekwatne do wyroków sądów, jakie w takich sprawach zapadają" - ocenił pełnomocnik. Podkreślił, że zawarta ugoda z firmą energetyczną nie wyklucza dochodzenia roszczeń od innych odpowiedzialnych za wypadek. "Skierowaliśmy już zawezwanie do zawarcia ugody do Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, który jest organem prowadzącym szkołę. Kodeks pracy pozwala na taki pozew wobec pracodawcy, a nie wobec pracownika, którym była dyrektorka placówki" - powiedział Chreściak. Pełnomocnik dodał, że doszło już do spotkania z przedstawicielami samorządu i niewykluczona jest ugoda bez konieczności rozprawy w sądzie.