Jak poinformował w piątek rzecznik warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej Zbigniew Jaskólski, zmiana podyktowana była wagą sprawy. - Już wcześniej było tak, że śledztwo to prowadziło dwóch referentów, w tym zastępca prokuratora apelacyjnego (do tej pory funkcję tę pełnił Robert Majewski, zastąpił go Tyl - red.). Nowym zastępcą został prokurator Tyl i zdecydował, że zaangażuje się w sprawę - powiedział Jaskólski. Zaznaczył, że drugim prokuratorem prowadzącym postępowanie pozostaje Majewski. - Śledztwo nie zostało zahamowane. Prokurator Majewski zajmował się tą sprawą od dłuższego czasu - dodał. O sprawie poinformowała na swojej stronie internetowej "Gazeta Wyborcza". Według niej pojawiają się spekulacje, że śledztwo prowadzone obecnie przez Majewskiego i Tyla zmierza ku umorzeniu. W lutym prowadzone przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie śledztwo dotyczące funkcjonowania w Polsce domniemanych więzień CIA zostało przedłużone do sierpnia tego roku. Postępowanie jest prowadzone od lata 2008 r. Domniemanie, że w Polsce - i kilku innych krajach europejskich - mogą być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja praw człowieka Human Rights Watch. Według HRW takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. W 2010 r. ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 r. co najmniej sześć razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA. Raport ONZ sformułował zaś przypuszczenie, że w latach 2003-2005 w Kiejkutach przetrzymywano ośmiu podejrzanych o terroryzm więźniów, a polskie władze powołały zespół agentów podporządkowanych Amerykanom i tylko przed nimi odpowiedzialnych. Helsińska Fundacja Praw Człowieka ujawniła też informacje Straży Granicznej, z której wynikało, że od grudnia 2002 do września 2003 r. siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA) przywieziono do Szyman 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka. Według polskich mediów, w śledztwie mieli zostać przesłuchani byli członkowie najwyższych władz, w tym b. prezydent Aleksander Kwaśniewski, b. premier Leszek Miller i b. szef WSI gen. Marek Dukaczewski. Media spekulują o możliwości postawienia członków b. najwyższych władz RP przed Trybunałem Stanu za domniemaną "rezygnację z suwerenności nad częścią terytorium RP". Podejrzeniom, że w Polsce istniały więzienia CIA, konsekwentnie zaprzeczali polscy politycy. O tym, że Polska "nie ma nic wspólnego z rzekomym torturowaniem na terenie naszego kraju więźniów", a w naszym kraju nie było takich więzień, mówił m.in. Kwaśniewski. W śledztwie polskiej prokuratury status osoby pokrzywdzonej uzyskały dwie osoby - Saudyjczyk Abd al-Rahim al-Nashiri i Palestyńczyk Abu Zubaida. Obaj utrzymują, że mogli być torturowani przez CIA w Polsce; obecnie przetrzymywani są w amerykańskiej bazie Guantanamo na Kubie. Fakt nadania im takiego statusu nie oznacza jednak przyznania, że w Polsce faktycznie były więzienia CIA. Polska prokuratura już w marcu 2009 r. wystąpiła do amerykańskich organów wymiaru sprawiedliwości z wnioskiem o pomoc prawną. 7 października 2009 r. Departament Sprawiedliwości USA odpowiedział, że na podstawie Porozumienia o wzajemnej pomocy prawnej w sprawach karnych wniosek ten nie zostanie zrealizowany, a władze amerykańskie uważają tę sprawę za zamkniętą. Artykuł porozumienia, na który wówczas powołały się USA, dotyczył możliwości odmowy udzielenia pomocy prawnej, jeżeli wykonanie wniosku mogłoby naruszyć bezpieczeństwo lub inny podobny, istotny interes państwa wezwanego. Treść pierwszego wniosku prokuratury także była tajna.