- Przekazanie niniejszego śledztwa do Oddziałowej Komisji w Warszawie zostało poprzedzone analizą akt przedmiotowego postępowania w trybie zwierzchniego nadzoru służbowego i uwzględnieniem wniosków wynikających z tej analizy - poinformował naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie, prok. Piotr Dąbrowski. Szefowa pionu śledczego katowickiego IPN, prok. Ewa Koj, nie chciała w poniedziałek komentować tej decyzji. Jak powiedziała, tzw. pragmatyka prokuratorska zabrania prokuratorom wypowiadania się na temat śledztw, których nie są gospodarzami. - Materiały tego postępowania wraz z dowodami rzeczowymi zostały już przekazane do Warszawy - powiedziała prok. Koj. Decyzja o przeniesieniu śledztwa została podjęta 2 września. Wcześniej, 23 sierpnia, postępowanie zostało objęte zwierzchnim nadzorem służbowym. W tym trybie, po analizie, zapadła decyzja o zmianie miejsca prowadzenia śledztwa gibraltarskiego. Przeniesione do stolicy śledztwo dotyczy "zbrodni komunistycznej, polegającej na sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy w komunikacji powietrznej w dniu 4 lipca 1943 r. w Gibraltarze w celu pozbawienia życia premiera i naczelnego wodza Sił Zbrojnych RP gen. Władysława Sikorskiego, przez co doszło do katastrofy samolotu Liberator (...) należącego do 511. dywizjonu brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych". W katastrofie, oprócz gen. Sikorskiego, zginęły także towarzyszące mu osoby: córka Zofia Leśniewska, gen. bryg. Tadeusz Klimecki, płk Andrzej Marecki, por. mar. Józef Ponikiewski, Adam Kułakowski oraz Jan Gralewski. Ekshumowane szczątki gen. Sikorskiego - premiera rządu RP i Wodza Naczelnego Polskich Sił Zbrojnych - w 1993 r. złożono w katedrze na Wawelu. W listopadzie 2008 r., w ramach śledztwa IPN, wyjęto je z trumny i szczegółowo przebadano, po czym ponownie złożono w krypcie katedry. Ustalono, że generał zginął w wyniku obrażeń wielu narządów, typowych dla ofiar katastrof komunikacyjnych. Śledczy nie byli w stanie wykluczyć, że mogło dojść do sabotażu maszyny. W grudniu ubiegłego roku, decyzją IPN, ekshumowano także szczątki trzech oficerów, którzy zginęli wraz z gen. Sikorskim: gen. Tadeusza Klimeckiego (szefa sztabu Naczelnego Wodza), płk. Andrzeja Mareckiego (szefa Oddziału Operacyjnego Sztabu Naczelnego Wodza) i por. Józefa Ponikiewskiego (adiutanta gen. Sikorskiego). Przygotowywano także ekshumację Jana Gralewskiego - kuriera, który jest pochowany w Gibraltarze. Osoby zbliżone do śledztwa podkreślały, że może ona być kluczowa dla ostatecznych ustaleń prowadzonego postępowania. Teraz nieoficjalnie mówią, że zapowiedź tej ekshumacji mogła być jedną z przyczyn przeniesienia śledztwa z Katowic do Warszawy. Jak napisała w poniedziałek na swoich stronach internetowych "Rzeczpospolita", "właśnie planowana kolejna ekshumacja ofiary katastrofy gibratalskiej była bezpośrednią przyczyną odebrania śledztwa Ewie Koj". Według gazety, ekshumacja Gralewskiego mogła być kluczem do sprawy, bo - jak twierdzą niektórzy badacze - Gralewski mógł zginąć od strzału w głowę. Z informacji dziennika wynika, że "przypuszczalnie do tej ekshumacji już nie dojdzie". Według brytyjskich władz, gen. Sikorski zginął w katastrofie lotniczej. Doszło do niej 4 lipca 1943 r. w Gibraltarze, podczas powrotu generała z inspekcji wojsk na Środkowym Wschodzie. Przyczyn wypadku brytyjskiego Liberatora do końca nie wyjaśniono. Z oficjalnego raportu brytyjskiej komisji badającej wypadek w 1943 r. wynika, że przyczyną było zablokowanie steru wysokości. Komisja nie potrafiła jednak wyjaśnić, jak do tego doszło. Część historyków uważa, że był to zamach. Śledztwo w sprawie śmierci gen. Sikorskiego i towarzyszących mu osób katowicki IPN wszczął w 2008 r. Prokuratorzy uznali, że są przesłanki do postawienia hipotezy, iż Sikorski zginął w wyniku spisku. Plan śledztwa przewidywał zamknięcie śledztwa do końca 2011 r.