Jak wyjaśniła, śledztwo przedłużono ze względu na czynności prowadzone przez Komendę Stołeczną Policji. - Do tej pory w tej sprawie nie wykryto sprawcy - dodała. Samochód Pitery (minister ds. walki z korupcją) spłonął 2 grudnia ub. roku na warszawskim Mokotowie. Po ugaszeniu pożaru strażacy początkowo oceniali, że mógł on być wywołany samozapłonem instalacji elektrycznej w silniku. Policyjni eksperci ustalili jednak, że auto mogło być podpalone. Potwierdziły to opinie dwóch biegłych z zakresu pożarnictwa i elektryki samochodowej. Zdaniem jednego z nich, przyczyną pożaru było "płomieniowe zewnętrzne podpalenie", drugi stwierdził natomiast, że znaleziona w pobliżu auta tkanina mogła być nasączona benzyną. W KSP do wyjaśnienia tej sprawy powołano specjalną grupę operacyjno-śledczą z policjantami z wydziałów kryminalnego, dochodzeniowo-śledczego, do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw oraz z warszawskiego CBŚ. Zarówno oni jak i prokuratura sprawdzają, czy był to chuligański wybryk (w Warszawie dochodziło wcześniej do podobnych incydentów), czy umyślne działanie osób "wrogo nastawionych" do minister.