Śledztwo wszczęła jeszcze 8 grudnia Prokuratura Rejonowa Warszawa- Mokotów, po postępowaniu sprawdzającym. Prokuratura poinformowała o tym autorów zawiadomienia - o czym podało w biuro prasowe klubu PiS. W listopadzie kilku posłów PiS złożyło zawiadomienie do prokuratury w sprawie słów Palikota wobec Lecha Kaczyńskiego: "To chora psychopatyczna postać". Według zawiadomienia, poseł dopuścił się przestępstwa publicznego znieważenia prezydenta. Posłowie PiS domagają się od wymiaru sprawiedliwości "wyznaczenia granicy prawnej ochrony prezydenta". Pierwotnie zawiadomienie trafiło do prokuratury na Śródmieściu, ale przekazano je na Mokotów, gdzie siedzibę ma TVN24, która wyemitowała inkryminowane słowa Palikota. Prokuratura wystąpiła do stacji o to nagranie. Artykuł 135 Kodeksu karnego mówi: "Kto publicznie znieważa prezydenta RP podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech". Jest to przestępstwo ścigane z urzędu. Na początku grudnia warszawska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo ws. innej wypowiedzi Palikota, który oświadczył w lipcu, że uważa Lecha Kaczyńskiego "za chama". Śledztwo umorzono "wobec stwierdzenia, iż czyn nie zawiera znamion przestępstwa". Kancelaria Prezydenta złożyła zażalenie na umorzenie. Media piszą, że możliwy jest też pozew wobec Palikota za zadane na blogu posła pytanie, czy prezydent nadużywa alkoholu. Pisanie o prezydencie i jego bracie Jarosławie per "Kaczory" nie jest znieważeniem prezydenta - uznał niedawno Sąd Okręgowy w Warszawie. Podtrzymał on decyzję prokuratury, która odmówiła wszczęcia takiego śledztwa, a chciała go m.in. Kancelaria Prezydenta RP. Niedawno Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy postanowienie lubelskiej prokuratury, umarzające śledztwo w sprawie wpisu na blogu Palikota, który pytał o ewentualne nadużywania alkoholu przez głowę państwa. Prokuratura umorzyła śledztwo uznając, że czyn Palikota nie ma znamion przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego. Inny sąd - w Gdańsku - ma zbadać zażalenie prezydenta na umorzenie śledztwa przez warszawską prokuraturę w sprawie znieważenia go przez Lecha Wałęsę słowami: "durnia mamy za prezydenta". W 2007 r. warszawska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie artykułu w niemieckim "Die Tageszeitung", gdzie porównano polskiego prezydenta do kartofla; szydzono też z jego matki. Jak twierdziły niektóre media, artykuł był przyczyną odwołania przez prezydenta udziału w spotkaniu w Weimarze z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Jacquesem Chirakiem. Najgłośniejsza tego rodzaju sprawa dotyczyła Huberta H., bezdomnego z Dworca Centralnego w Warszawie, który pijany, w obecności zatrzymujących go policjantów, wulgarnie wyraził się o prezydencie i ówczesnym premierze. W grudniu 2006 r. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył proces w tej sprawie uznając, że czyn zarzucony Hubertowi H. miał znikomą szkodliwość społeczną.