W poniedziałek poinformowano o śledztwie prowadzonym wobec byłego premiera Donalda Tuska. Komunikat w tej sprawie zamieścił w mediach społecznościowych Jan Grabiec. Donald Tusk a śledztwo prokuratury. "Scenariusz pisany cyrylicą" "PiSowska prokuratura wszczyna śledztwo przeciwko Donaldowi Tuskowi, po doniesieniu Falenty (przestępcy od nielegalnych podsłuchów polskiego rządu, importu węgla z Rosji i kontaktów z agentami). Zarzut: Tusk jako polski premier zlecił kontrolę firmy Falenty importującej węgiel z Rosji" - napisał rzecznik PO. We wtorek do działań służb osobiście odniósł się Donald Tusk. "PiS ściga mnie za walkę mojego rządu z importem rosyjskiego węgla. Prokuratura działa na wniosek skazanego za nielegalne podsłuchy importera tego węgla Marka Falenty" - czytamy we wpisie na Twitterze. "Użył on swych taśm, w porozumieniu z PiS, w celu obalenia rządu. Scenariusz pisany cyrylicą" - dodał Tusk. Wcześniej we wtorek Donald Tusk odniósł się do śledztwa prokuratury w czasie posiedzenia wyjazdowego klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. - Ziobro i jego prokuratura prowadzą śledztwo przeciwko mnie w związku z oskarżeniem, że ja, będąc premierem, ograniczyłem import rosyjskiego węgla. Przyzwyczaiłem się do takich działań ekipy PiS, które budzą równocześnie śmiech i rozpacz. Ja chcę zaznaczyć jedno; my wygramy te wybory. Musimy się tylko nie bać - mówił. Śledztwo prokuratury w sprawie Donalda Tuska W poniedziałek portal tvpinfo.pl zamieścił pismo Prokuratury Okręgowej w Warszawie z dnia 11 kwietnia bieżącego roku do Marka Falenty. Przekazano w nim, że "wszczęte zostało śledztwo w sprawie przekroczenia w I połowie 2014 roku, w dacie bliżej nieustalonej, w nieustalonym miejscu, uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - Donalda Tuska - ówczesnego Prezesa Rady Ministrów RP w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez podmioty zajmujące się obrotem węglem kamiennym". W piśmie można przeczytać też, że zdaniem służb "bez podstawy" zlecona została kontrola "podmiotu prawa handlowego tj. Składy Węgla Sp. z o. o. w celu wymuszenia zaprzestania importu węgla z Federacji Rosyjskiej i działania tym samym na szkodę interesu prywatnego spółki". Rzecznik PO Jan Grabiec przypomniał, że spółka miała należeć wówczas do Marka Falenty. Chodzi o kontrolę z czerwca 2014 roku, gdy funkcjonariusze CBA zatrzymali 12 członków zarządu w dwóch spółkach: Składy Węgla Sp. z.o.o. oraz MM Grup. Zabezpieczono wówczas dokumentację w sprawie zaniżania wartości węglowych transakcji i fabrykowania faktur VAT. Krótko po kontroli CBA miała miejsce tzw. afera taśmowa. Wśród polityków PO pojawiły się przypuszczenia, że obie sprawy mogą być ze sobą powiązane.