- Z wszczęcia tego postępowania jestem bardzo zadowolony, ponieważ pozwoli to wyjaśnić wszystkie, dosłownie wszystkie aspekty tej sprawy. A komu, jak komu, mnie zależy na tym najbardziej i dlatego przyjąłem to z ulgą - powiedział. Jak podała prokuratura w oficjalnym komunikacie, śledztwo wszczęto "w sprawie żądania przez pracownika administracji rządowej, w związku z pełnieniem funkcji publicznej w Ministerstwie Zdrowia, od przedstawicieli zagranicznej firmy farmaceutycznej udzielenia korzyści majątkowej w zamian za umieszczenie leku, będącego produktem tej firmy, na liście leków refundowanych". Za taki czyn grozi do 8 lat więzienia. Wczoraj Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego podała, że jej dotychczasowe czynności sprawdzające w sprawie Deszczyńskiego wskazują na "możliwość korupcji" w resorcie zdrowia. Wniosła też do prokuratury o wszczęcie śledztwa. Śledztwo wszczęto jeszcze wczoraj, ale szef prokuratury Zygmunt Kapusta poinformował o tym dopiero dziś. Ujawnił, że jeszcze w czwartek prokuratura przesłuchała jako świadka "przedstawiciela wspomnianej wyżej zagranicznej firmy farmaceutycznej". Kapusta poinformował, że w toku śledztwa będą wyjaśnione także "pozostałe sygnały odnoszące się do nieprawidłowości w Ministerstwie Zdrowia, a wymienione w publikacjach prasowych na ten temat". Powołując się na "dobro śledztwa", odmówił innych informacji. Zapowiedział, że o ustaleniach śledztwa opinia publiczna będzie informowana "na bieżąco". Tymczasem "Rzeczpospolita" ujawnia dziś kolejny niezgodny z prawem kontrakt zawarty między Mazowiecką Kasą Chorych a spółką "Kobieta +50", w której prezesem jest Waldemar Deszczyński, a szefową rady nadzorczej konkubina Aleksandra Naumana, szefa NFZ. Chodzi o kontrakt na badania przesiewowe "profilaktyka przewlekłej obturacyjnej choroby płuc". Za przebadanie 12 tysięcy pacjentów kasa miała zapłacić 360 tysięcy złotych. Wcześniej za leczenie z uzależnienia od nikotyny Mazowiecka Kasa Chorych zapłacić miała tej samej spółce 380 tysięcy. Oba kontrakty - warte w sumie 740 tysięcy złotych - zostały zawarte pod koniec marca, na kilka dni przed likwidacją kas chorych i oba zostały zawarte z naruszeniem prawa - Deszczyński był w tym czasie wiceprzewodniczącym rady kasy i jego spółka nie mogła otrzymać kontraktu z kasą. Zdaniem "Rzeczpospolitej" Waldemar Deszczyński miał w 2002 roku, kiedy był szefem gabinetu byłego ministra zdrowia Łapińskiego, żądać milionów dolarów łapówki od koncernu farmaceutycznego w zamian za umieszczenie jego leków na liście refundacyjnej. W sprawę zamieszana jest również konkubina prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Aleksandra Naumana. Premier Leszek Miller poinformował dziennikarzy, że jeszcze dzisiaj spotka się z szefem Narodowego Funduszu Zdrowia. - Spotkam się z panem Naumanem i podejmę dziś stosowną decyzję - oświadczył premier. Zapytany, czy Nauman może zostać odwołany Miller odparł: - niczego nie mogę wykluczyć. LPR: będzie wniosek o komisję śledczą LPR złoży na kolejnym posiedzeniu Sejmu wniosek o powołanie sejmowej komisji śledczej w sprawie Waldemara Deszczyńskiego - poinformował dzisiaj wiceszef klubu Ligi Roman Giertych. Jego zdaniem, powołanie komisji jest konieczne, gdyż prokuratura może być poddawana naciskom politycznym. - Sprawa dotyczy bowiem byłego ministra, a obecnego szefa SLD na Mazowszu Mariusza Łapińskiego, szefa Narodowego Funduszu Zdrowia Aleksandra Naumana i zaplecza rządu Leszka Millera - powiedział Giertych. Dlatego, zdaniem posła, "samo SLD powinno być zainteresowane powołaniem komisji, by uniknąć zarzutów o stronniczość". Marszałek Sejmu Marek Borowski zapowiedział dwa tygodnie temu, że dopóki nie zakończy prac obecnie działająca komisja śledcza badająca sprawę Rywina i nie zostaną przedyskutowane doświadczenia wynikające z jej funkcjonowania, nie nada biegu legislacyjnego żadnym projektom powołania nowych komisji śledczych. Giertych twierdzi, że nie wyobraża sobie, żeby "marszałek Sejmu nie poddał pod głosowanie wniosku LPR. Jeśli jednak tego nie zrobi, to zdaniem polityka, "LPR złoży inny wniosek, tym razem o odwołanie Borowskiego z funkcji marszałka Sejmu". - Niedopuszczalne jest, żeby marszałek blokował prace parlamentarne ze względów politycznych, chroniąc w ten sposób swoich kolegów partyjnych przed jawnością prac komisji śledczej dotyczącej jednej z największych afer łapówkarskich ostatnich lat - poinformował Giertych. Giertych przyznaje, że komisja śledcza w sprawie Deszczyńskiego nie powinna być tak liczna, jak ta badająca aferę Rywina. - Będziemy wnioskować by zasiadało w niej siedem osób, czyli po jednym przedstawicielu każdego klubu - powiedział Giertych. Łapiński: cieszę się, że jest śledztwo, spokojnie czekam na wynik Były minister zdrowia Mariusz Łapiński jest zadowolony, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Waldemara Deszczyńskiego, który był szefem jego gabinetu w resorcie. - Oczekuję spokojnie na wyniki - oświadczył Łapiński - Jestem bardzo zadowolony, że to śledztwo zostało wszczęte "w sprawie", na dzisiaj nie ma żadnego podejrzanego i chodzi o to, żeby wyjaśnić wszystkie aspekty sprawy - powiedział Łapiński. - Ja wierzę, że nie było korupcji. Nie wierzę, żeby doszło do korupcji w moim resorcie, natomiast poczekamy. Są odpowiednie procedury, są odpowiednie instytucje w państwie, poczekamy na efekty pracy tych instytucji - dodał. Szkop: za wcześnie na decyzje personalne w związku ze śledztwem - Wszczęcie śledztwa w sprawie Waldemara Deszczyńskiego to jeszcze nie powód, by wyciągać konsekwencje w stosunku do osób, które z nim współpracowały, a nadal zajmują wysokie stanowiska - uważa wiceszef sejmowej komisji zdrowia Władysław Szkop (SLD). - To oznacza tylko, że prokuratura chce rozpoznać sprawę na podstawie zeznań pod przysięgą, dokumentów operacyjnych, które można okazać jako dokumenty dowodowe - powiedział Szkop. Według niego, w trakcie śledztwa "może się okazać, że są jakieś inne dowody, może się okazać, że ktoś ma taśmę". - "Spotkanie z panem X, z panem Y - było to spotkanie czy nie? No było. On mówi, że nie rozmawialiście o ptaszkach i o wiośnie, tylko o pieniądzach, rozmawialiście o biznesie? No rozmawialiśmy". I od tego momentu zaczyna się już bardzo wielka sugestia, ciągle poszlakowa potwierdzająca rozmowę o biznesie - tłumaczył Szkop. Podkreślił, że "inaczej odpowiada się na pytania pod przysięgą, bo jest to zawsze groźba również karna za kłamstwo". Szkop zaznaczył, że dopiero z wyników tego śledztwa można wyciągać jakieś konsekwencje. - W śledztwie nie. To są tylko podejrzenia - dodał. Firma MSD przekazała informacje właściwym organom - Poproszeni przedstawiciele firmy przekazali posiadane informacje właściwym organom - powiedziała Jolanta Sabat z firmy farmaceutycznej MSD. Według doniesień "Newsweeka", koncern farmaceutyczny Merck Sharp & Dohme (MSD) w zeszłym roku zwrócił się do resortu zdrowia o umieszczenie na liście leków refundowanych specyfiku na osteoporozę. Wtedy to - jak poinformował tygodnik jeden z informatorów - Waldemar Deszczyński miał zażądać około 4,5 mln zł (w ratach po 1,5 mln zł) na sieć centrów osteoporozy. Kurczuk: prokuratura zrobiła co do niej należało Minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk, komentując decyzję o wszczęciu śledztwa w sprawie Waldemara Deszczyńskiego, powiedział, że "prokuratura zrobiła co do niej należało". - Decyzja o wszczęciu śledztwa w sprawie świadczy o tym - przekładając to na język bardziej zrozumiały - iż coś może w sprawie być, ale co, jak i przeciwko komu - proszę poczekać aż spełnione zostaną pewne przewidziane przepisami kodeksowymi przesłanki - powiedział minister w piątek na konferencji prasowej w Rzeszowie. Kurczuk zwrócił uwagę, że "Prokuratura Apelacyjna oceniła te wszystkie materiały, które zebrała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w ramach czynności sprawdzających, oraz to co uczyniła również prokuratura". Minister przypomniał, że przesłuchano "jedną z osób, która dotychczas była za granicą, a miała bardzo istotne informacje". - Po dokonaniu oceny zgromadzonego do tej pory materiału prokuratura zdecydowała się na rozpoczęcie śledztwa w sprawie. Będą podejmowane dalsze czynności, gromadzone informacje, rozpytywania, zbieramy informacje od świadków - dodał. Zdaniem Kurczuka, pozwoli to w okresie późniejszym podjąć decyzje w sprawie dalszego kierunku postępowania.