- Śledztwo w sprawie nieprawidłowości, formalnie wszczęte w czerwcu ubiegłego roku, tak naprawdę zaczyna się dopiero dzisiaj - powiedział minister w poniedziałek w programie "Teraz my". Dodał, że w poniedziałek spotkał się z ministrem SWiA Grzegorzem Schetyną i wiceministrem w tym resorcie Adamem Rapackim. Na spotkaniu zadecydowano o odtajnieniu akt policyjnych i operacyjnych sprawy; powołano także specjalny zespół prokuratorów i postanowiono oddelegować do śledztwa "specjalistów z CBŚ niezamieszanych w sprawę". Według ministra sprawiedliwości, w sprawie porwania "uchybień jest kilkadziesiąt". - Tam prawie nie ma punktu, który można byłoby ratować, że coś zostało dobrze zrobione - dodał. Przypomniał, że z przekazanych porywaczom przez rodzinę 300 tys. euro okupu nadal nie wiadomo co się stało z 200 tys. euro. - To także będzie przedmiotem wyjaśnień - zapewnił. Ćwiąkalski poinformował, że przesłuchiwani też będą politycy, do których o pomoc zwracała się rodzina porwanego. Odnosząc się do pomysłu powołania komisji śledczej do zbadania sprawy Olewnika (zamierza o to zabiegać poseł PiS, były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro-red.) powiedział, że "nie komisja śledcza jest od tego, tylko rzetelna praca organów ścigania". Mówiąc o samobójstwie Sławomira Kościuka, (jeden z zabójców Olewnika, skazany na dożywocie, który powiesił się cztery dni temu w celi więziennej-red.) Ćwiąkalski zaznaczył, że należy rozważyć, czy kamera nadzoru w sali powinna obejmować również toaletę. Dodał, że na razie nic nie wskazuje na to, żeby w śmierć Kościuka zamieszane były osoby trzecie. Zaznaczył jednak, że śledztwo jest w toku. Prokuratura Krajowa objęła w poniedziałek nadzorem śledztwo dotyczące niedopełnienia obowiązków przez organy ścigania w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Prowadzi je od czerwca 2007 r. olsztyńska prokuratura; ma ono wyjaśnić, czy prawidłowo prowadzono śledztwo dotyczące porwania i zabójstwa Olewnika.