- Powodem przedłużenia jest oczekiwanie prokuratury na opinię sądowo-medyczną. Była to najistotniejsza przesłanka tego przedłużenia; nie wyklucza to możliwej konieczności wykonania jeszcze innych czynności - powiedział wojskowy prokurator okręgowy w Warszawie płk Ireneusz Szeląg. Dodał, że jeśli jednak będą podstawy, to postępowanie może się zakończyć jeszcze przed październikiem. WPO już wcześniej informowała, że w sprawie otrzymała m.in. zleconą opinię specjalistów z dziedziny balistyki. W lutym w śledztwie przesłuchani zostali także dziennikarze - uczestnicy konferencji prasowej w poznańskiej prokuraturze wojskowej, w przerwie której postrzelił się płk Przybył. Podczas konferencji 9 stycznia płk Przybył odnosił się do medialnych zarzutów o złamanie prawa w postępowaniu dotyczącym przecieku ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Przed konferencją uprzedził dziennikarzy, że między swoim wystąpieniem a pytaniami nastąpi krótka przerwa, bo będzie chciał przewietrzyć salę. Po wyjściu dziennikarzy strzelił do siebie, raniąc się w policzek. "Bronił honoru ludzi" Dzień później prokurator powiedział, że próbował popełnić samobójstwo, bo "bronił honoru ludzi, których znał i którzy świetnie pracują". Zaznaczał, że chciał, aby prokuratura wojskowa przetrwała, i to pod dowództwem gen. Krzysztofa Parulskiego - ówczesnego naczelnego prokuratora wojskowego. Na początku lutego gen. Parulskiego na stanowisku szefa prokuratury wojskowej zastąpił płk. Jerzy Artymiak. Powodem wniosku o odwołanie Parulskiego i powołanie Artymiaka była - jak informowała Prokuratura Generalna - "publiczna i spektakularna" krytyka Parulskiego wobec szefa PG Andrzeja Seremeta, co prokurator generalny uznał za sytuację "nie do zaakceptowania w kontekście zapewnienia sprawnego funkcjonowania hierarchicznej struktury, jaką jest prokuratura". W dniu postrzelenia się płk. Przybyła Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Poznaniu wszczęła śledztwo. Dwa dni później zostało ono przekazane do WPO w Warszawie. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest na podstawie artykułu 151. kodeksu karnego, zgodnie z którym "kto za namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze więzienia od 3 miesięcy do lat 5". Artykuł ten stosuje się w sprawach dotyczących samobójstw. Płk Przybył po postrzeleniu się przebywał w bydgoskiej klinice psychiatrycznej. Po pewnym czasie opuścił ją na własne życzenie. W końcu maja płk Przybył złożył rezygnację z funkcji prezesa Stowarzyszenia Prokuratorów RP. Z kolei na początku czerwca Krajowa Rada Prokuratury zgodziła się na przeniesienie płk. Przybyła w stan spoczynku. Przybył chcąc przejść w stan spoczynku, powołał się na względy zdrowotne. Po raz pierwszy, 22 marca Rada oceniła wniosek jako "pozbawiony przesłanek formalnych", bo nie było do niego dołączonego zaświadczenia od lekarza orzecznika ZUS. Powtórny wniosek prokuratora wojskowego nie miał już takich braków.