Jak oceniła na czwartkowej konferencji prasowej wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska, "Redwatch" namawia do "fizycznej rozprawy z przeciwnikami politycznymi, z ludźmi o innym kolorze skóry, innych preferencjach seksualnych, o lewicowym punkcie widzenia". - Na tych stronach można zobaczyć zdjęcia tych ludzi, często są dane adresowe. Dochodziło już do fizycznej napaści na te osoby i co bardzo nas martwi, pomimo naszych licznych monitów nic, czy niewiele się dzieje i te strony ciągle funkcjonują - mówiła Piekarska. Szef sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Janusz Krasoń podkreślił, że w sprawie działalności ruchów faszystowskich w Polsce już kilkakrotnie kierował interpelację poselską do MSWiA. W tej sprawie jednak - według niego - nic się nie zmieniło, a tego typu witryny dalej funkcjonują. - Szerzą to, co dla wielu Polaków, wielu ludzi jest rzeczą niegodną i godną największego potępienia - zaznaczył Krasoń. W związku z tym - poinformował - klub Sojuszu zwrócił się do szefa sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Ryszarda Kalisza (SLD), aby zwołał w tej sprawie specjalne posiedzenie komisji. Jak zapewnił w rozmowie z PAP Kalisz, takie spotkanie komisji na pewno się odbędzie, choć - jak dodał - na razie trudno jeszcze powiedzieć kiedy. Krasoń zadeklarował, że jako przewodniczący sejmowej speckomisji zwróci się do szefa ABW Krzysztofa Bondaryka o przygotowanie pisemnej informacji dotyczącej "skali, a także zagrożeń związanych z funkcjonowaniem stron popierających faszyzm, zjawiska ksenofobii i popularyzujących te najgorsze z możliwych zachowań ludzkich". Krystian Legierski z Zielonych 2004 opowiedział się z kolei za tym, by z Kodeksu karnego wykreślić przepisy mówiące o odpowiedzialności za pomównienia, a zamiast nich wprowadzić zapisy na podstawie których można ścigać za "mowę nienawiści, za te słowa, które bezpośrednio prowadzą do agresji". - Czyli do takiego rodzaju formułowania swoich sądów, które odczytywane przez jakąś część społeczeństwa w taki sposób, że należy kogoś wyeliminować, zastraszyć z debaty publicznej - zaznaczył Legierski. Redwatch to internetowa inicjatywa związana z organizacją Krew i Honor. Działa w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Holandii i w Polsce. O witrynie tej stało się głośno po ataku w maju 2006 r. na działacza anarchistycznego Macieja D. Na stronie publikowano m.in. adresy i wizerunki osób określanych jako "wrogowie rasy". Na "liście wrogów" B&H znaleźli się m.in. działacze organizacji lewicowych, antyfaszystowskich i feministycznych. W niektórych przypadkach zamieszczono ich zdjęcia, rysopisy, adresy zamieszkania i pracy lub szkoły, daty urodzenia, informacje o tym, gdzie spędzają wolny czas, a nawet numery telefonów. W grudniu ubiegłego roku warszawska Prokuratura Okręgowa przesłała do sądu w Szczecinie akt oskarżenia przeciwko trzem osobom redagującym "Redwatch". Mariusz T., z Bielska Białej, Andrzej P. ze Świnoujścia oraz Bartosz B. ze Słupska mają odpowiedzieć za "propagowanie totalitarnego ustroju państwa, nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i znieważanie poszczególnych grup ludności na tle ich przynależności narodowej, etnicznej, rasowej i wyznaniowej".