Czerniak, podczas sejmowej debaty nad wnioskiem o odwołanie ministra, dowodził, że popierana obecnie przez Arłukowicza ustawa o działalności leczniczej, która pozwala na przekształcenie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej w spółki kapitałowe, może doprowadzić do ograniczenia dostępu pacjentów do świadczeń. - Spółka musi podchodzić do działalności w sposób zarobkowy, więc może to prowadzić do tego, że będzie rezygnować z wykonywania najdroższych procedur na rzecz tych, które przynoszą największe zyski - ostrzegał. Przypomniał, że Arłukowicz, gdy był posłem SLD, przekonywał, że "misją spółki jest zarabianie pieniędzy dla jej właścicieli, a w przypadku szpitali może to skutkować likwidacją drogich oddziałów" oraz że "ZOZ prowadzony w formie spółki, będzie prowadzony na równi z innymi spółkami, a jego misją nie będzie leczenie, ale pieniądz". Czerniak zaznaczył, że w ubiegłym roku, gdy funkcję ministra zdrowia pełnił Arłukowicz, wstrzymane były przyjęcia planowych pacjentów do Centrum Zdrowia Dziecka. - Jak spojrzy pan w oczy pacjentom z warszawskiego szpitala matki i dziecka, z Centrum Zdrowia Dziecka? - pytał Arłukowicza. Mówił też o kilkumiesięcznych kolejkach do specjalistów. - W 2012 r. leki miały być tańsze, a pacjenci niestety dopłacają więcej (...) były też kłopoty z dostępem do chemioterapii - wytykał. Dodał, że ustawa dotycząca refundacji lekarstw spowodowała "duży niepokój pacjentów dotyczący cen i dostępności leków". Jak mówił, Arłukowicz zapowiadał, iż "leczenie miało stać się bardziej dostępne, a jest odwrotnie". - Jako były pełnomocnik premiera ds. osób wykluczonych co pan zrobił dla tych osób, dla środowiska seniorów? - zwrócił się Czerniak do Arłukowicza. Poinformował, że klub SLD poprze w głosowaniu wniosek o odwołanie Arłukowicza z funkcji ministra.