Klub Sojuszu chciał zorganizować w Sejmie wystawę poświęconą społecznym skutkom obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących aborcji, a także pokazać film na ten temat pt. "Podziemne państwo kobiet". Schetyna nie wyraził na to zgody, powołując się na ustalenia z posiedzenia Konwentu Seniorów. "Propozycja, aby do czasu wyborów parlamentarnych nie organizować na terenie Sejmu wystaw, które niosą ze sobą treści polityczne, a przy tym mogą być wykorzystywane w trakcie kampanii wyborczej - została przez Konwent przyjęta ze zrozumieniem i akceptacją" - napisał marszałek Sejmu w odpowiedzi na wiosek SLD. W piątek Schetyna mówił natomiast dziennikarzom, że ta decyzja "to nie jest cenzura, tylko racjonalność". - Uważam, że nie powinniśmy przenosić na korytarze sejmowe emocji, agresji i pokazywać, że nie potrafimy funkcjonować i szanować tego miejsca - podkreślił. - PO chce wprowadzić cenzurę i chować problemy, o których powinno się mówić - podkreślał na konferencji prasowej wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (SLD). W jego ocenie, "jest to metoda wpychania w podziemie aborcyjne olbrzymich rzesz kobiet". - Niegodziwa, niehumanitarna, nieeuropejska - powiedział Wenderlich. - Wolny kraj to wolna przestrzeń do pokazywania wszystkiego co kontrowersyjne - mówił wicemarszałek. Według niego, odmawiając organizacji wystawy PO ulega Kościołowi katolickiemu. W piśmie skierowanym do marszałka Sejmu Wenderlich napisał, że wedle argumentacji Schetyny "wszystko (...) może być potencjalnym narzędziem walki politycznej". "Takie rozumowanie prowadzi do absurdalności życia politycznego w Polsce i stawia w jednym rzędzie PO z PiS i PiS z PO" - napisał poseł Sojuszu. Według szefa zespołu szybkiego reagowania PO Pawła Olszewskiego, akcja SLD ma charakter polityczny i jest związana z kampanią wyborczą. - W Sejmie nie powinny się odbywać tego typu prezentacje. Jak politycy SLD chcą, to mogą zrobić ją u siebie we siedzibie partii, nic nie stoi na przeszkodzie - podkreślił w rozmowie z PAP. - Zarzuty SLD są całkowicie nieuzasadnione, SLD zawsze w okresie wyborczym na sztandary wyciąga kwestie związane z mniejszościami seksualnymi, aborcją, a to akurat nie jest dobry okres na takie działania. Jeśli chodzi o aborcję, to mamy pełen konsensus polityczny pomiędzy środowiskami politycznymi, kościelnymi i społecznymi - dodał Olszewski.