Donald Tusk zaproponował w sobotę PiS cykl debat telewizyjnych w sprawach najważniejszych dla Polski, z udziałem ministrów jego rządu. Debaty miałyby ruszyć w poniedziałek, 29 sierpnia, i odbywać się codziennie; w ostatniej wzięliby udział szefowie PO i PiS. Szef sztabu wyborczego Sojuszu Stanisław Wziątek wyraził nadzieję, że Donald Tusk zna zasady demokracji i wie, że w "kampanii wyborczej trzeba szanować równe szanse". - W imieniu wszystkich formacji politycznych apeluję do premiera: panie premierze proszę o poważną rozmowę, nie o tragedii smoleńskiej, nie o wilczych oczach, nie o jakichś bliżej nieokreślonych, napompowanych sprawach, ale o konkretnych programach dla Polski - oświadczył Wziątek. Jak mówił, istotą demokracji jest to, że wszyscy mają prawo do zabrania głosu. - Panie premierze, SLD stoi gotowy do każdego wyzwania - oświadczył Wziątek. Z kolei poseł SLD, "jedynka" na warszawskiej liście Sojuszu do Sejmu Ryszard Kalisz wezwał premiera Donalda Tuska do udziału w debacie "jedynek" na warszawskich listach partii. - Panie premierze Donaldzie Tusk, wzywam pana do debaty +jedynek+ w Warszawie, pan jest na czele listy PO, ja - na czele listy SLD, Jarosław Kaczyński na czele listy PiS, Janusz Palikot na czele listy Ruchu Poparcia Palikota - powiedział. Jak dodał, "to będzie dopiero debata". Kalisz zapowiedział, że chce mówić m.in. o wymiarze sprawiedliwości, służbach specjalnych. - Tam formalnie nadzorca niczego nie kontroluje, mówiąc krótko, "robią" pana ciągle, nie wspomnę Mariusza Kamińskiego (b. szefa CBA-PAP) jak pana robił - wyliczał poseł SLD. - Boicie się debaty z lewicą, podejmijcie rękawice, najpierw w Warszawie, niech pan się nie boi Ryszarda Kalisza Donaldzie Tusku - mówił Kalisz. Według niego, propozycja Tuska oznacza, że chce on wykluczyć część wyborców - o poglądach lewicowych - z debaty publicznej. - Wszyscy obywatele RP mają prawo, by rozmawiać o ich problemach, niech pan nikogo nie wyklucza - apelował poseł SLD. - Dzisiaj premier Donald Tusk, chcąc debaty tylko z Jarosławem Kaczyńskim, wykluczył wszystkich tych, którzy mają myślenie otwarte, socjaldemokratyczne, lewicowe - powiedział Kalisz. - Panie premierze, to się nie godzi, pan jest premierem przede wszystkim, a dopiero później szefem swojej partii - oświadczył.