Politycy Sojuszu oceniają, że propozycje mogą okazać się niespodzianką. - Uważamy, że znając już projekt budżetu państwa, sytuację makroekonomiczną w naszym kraju, możemy się w tej sprawie wypowiedzieć. Dziś mogę zdradzić jednak tylko tyle, że nasze propozycje będą szły przede wszystkim w kierunku ożywienia gospodarki i pobudzenia wzrostu gospodarczego - powiedział w czwartek szef Sojuszu Leszek Miller. Jego zdaniem, to właśnie wejście na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego jest obecnie największym wyzwaniem dla Polski. Jak tego dokonać, Sojusz powie jednak dopiero w niedzielę. Według rzecznika SLD Dariusza Jońskiego, propozycje Sojuszu mają koncentrować się wokół trzech haseł: "rozwój zamiast stagnacji"; "ożywienie zamiast spowolnienia gospodarczego" oraz "nowe miejsca pracy zamiast bezrobocia". - Będziemy chcieli przede wszystkim pokazać, że - wbrew temu co twierdzi minister finansów Jacek Rostowski - nie musi być w Polsce spowolnienia gospodarczego. Mamy na to swoje recepty i mamy w tym dużo doświadczenia, bo w przeszłości lewica już pokazała, że potrafił wyciągnąć gospodarkę z zerowego wzrostu PKB nawet na 7-proc. wzrostu - podkreślił Joński. Sojusz ma zamiar zaproponować m.in. "rozsądne wydatki", które mogą przysporzyć dużych inwestycji. Wcześniej politycy SLD zapowiadali, że wśród postulatów znajdzie się też wprowadzenie trzeciej, 50-procentowej, stawki podatkowej dla najlepiej zarabiających; zachęt dla pracodawców, by zatrudniali absolwentów uczelni wyższych, a także osoby po 50. roku życia, oraz jak lepiej wykorzystać środki z Funduszu Pracy przeznaczone na walkę z bezrobociem. Sojusz opowiada się tez za likwidacją gimnazjów i wzmocnieniem kształcenia zawodowego. Miller ma również przedstawić w niedzielę wyliczenia, ile mogą kosztować propozycje SLD, a także skąd wziąć na to pieniądze. Sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski jest zdania, że propozycje jego ugrupowania - również konkretnych rozwiązań legislacyjnych - mogą okazać się sporym zaskoczeniem dla opinii publicznej. - Chcemy mówić o tym wszystkim, co wiąże się z polityką społeczną, począwszy od służby zdrowia, po bezrobocie i system edukacji, a także nowoczesnym państwem. Myślę, że będzie to wielkie zaskoczenie dla wielu publicystów, jak SLD podchodzi do spraw kryzysu - podkreślił Gawkowski. Zgodnie z przyjętym wstępnie w ubiegły wtorek przez Radę Ministrów projektem budżetu na 2013 rok, deficyt ma wynieść nie więcej niż 35,6 mld zł; wzrost gospodarczy oszacowano na 2,2 proc. Bezrobocie ma wynieść 13 proc. Wcześniej własne propozycje gospodarcze zaprezentowały: PiS i Ruch Palikota. W ten weekend chce to również zrobić Solidarna Polska.