W ocenie Millera "parasol ochronny (nad Amber Gold) był szeroki". - Niestety nie dowiemy się, jak wyglądało tkanie tego parasola i kto go trzymał - dodał szef Sojuszu. Odniósł się do tego, że Sejm w nocy z czwartku na piątek odrzucił w pierwszym czytaniu projekt uchwały autorstwa PiS ws. powołania komisji śledczej ds. Amber Gold. Wniosek o odrzucenie złożył klub PO, poparł go PSL. Miller przypomniał na piątkowej konferencji prasowej, że przed trzema laty koalicja PO-PSL poparła powołanie tzw. komisji hazardowej. - Zachodzi pytanie, dlaczego wczoraj zachowano się inaczej. Odpowiedź może być tylko jedna. Trzy lata temu główny krąg podejrzeń dotyczył współpracowników premiera Donalda Tuska, a obecnie główny krąg podejrzeń dotyczy samego premiera - ocenił Miller. Podkreślił też, że w latach 2001-2005, czyli za rządów SLD, utworzono trzy komisje śledcze, a Sojusz opowiedział się za powołaniem każdej z nich, mimo iż zdawał sobie sprawę, że poniesie polityczne koszty. - Polityczni przeciwnicy z prawej strony sceny politycznej traktują SLD z moralną wyższością. Tymczasem (ich) cnota została ostatecznie stracona - ocenił Miller. Odnosząc się do sprawy Amber Gold, podkreślił, że "funkcjonowało powszechne przekonanie o bezkarności spółki i jej kierownictwa". - Obrazek, w którym prominentni działacze PO wcielili się w rolę koni pociągowych, ciągnąc na płytę lotniska jeden z samolotów linii lotniczej, będącej własnością Amber Gold, pozostanie na długo w naszej pamięci - mówił szef Sojuszu. Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska pytana o wypowiedź Millera powiedziała PAP, że czwartkowa debata w Sejmie pokazała wyraźnie, że sejmowa komisja śledcza nie wyjaśniłaby sprawy Amber Gold. - Premier Miller najwidoczniej nie przysłuchiwał się uważnie wczorajszej dyskusji. Pokazała ona wyraźnie, że komisja śledcza byłaby ciałem czysto politycznym. Wyjaśnienie sprawy Amber Gold należy pozostawić upoważnionym do tego instytucjom - mówiła posłanka.