. - Ta wypowiedź premiera jest niedopuszczalna, haniebna i głupia (...). W tym socjalistycznym państwie jego obywatele - czy jak mówi premier - hołota, nauczyła się czytać i pisać, poszła sama do szkół i wysłała do nich swoje dzieci, w tym również Jarosława Kaczyńskiego - mówił Artur Ostrowski (SLD). Według niego, premier obraził osoby związane z ruchem socjalistycznym w Polsce i za granicą. Poseł pytał z jakich powodów premier pozwolił sobie na tę wypowiedź i kiedy przeprosi za swe słowa. Dodał, że przeprosin żądają m.in. weterani lewicy z Piotrkowa Trybunalskiego, a jeśli ich nie będzie skierują sprawę do sądu. Odpowiadając w imieniu szefa rządu wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Tomasz Metra podkreślił, że w żadnym razie intencją premiera nie było odniesienie się do ogółu ludzi, negowania ich dokonań, czy zasłużonego dorobku życiowego, gdy funkcjonowali w PRL-u. Zwrócił uwagę, że w PRL-u nie zawsze promowane były prawdziwe zasługi. Premier, mówiąc o hołocie, miał na myśli poszczególnych ludzi, którzy "mogą mieć sobie coś do zarzucenia po 1939 roku" - utrzymywał wiceminister. Metra dodał, że stwierdzenie premiera nie zwracało się przeciwko socjalizmowi, jako idei odwołującej się do ideałów równości i sprawiedliwości, tylko przeciwko socjalizmowi realnemu rozumianemu jako PRL. - Nie ma żadnego powodu, żeby premier przepraszał za swoją wypowiedź, dlatego, że nie obraził w żadnym razie (...) ogółu Polaków żyjących w PRL-u - podkreślił wiceminister. Posłowie Sojuszu uznali te wytłumaczenia za niewystarczające.