Rocznica ta - podkreślają politycy SLD - to nie jest święto partyjne. Olejniczak i Szmajdziński wysłali w tej sprawie list otwarty do premiera Donalda Tuska. Politykom Sojuszu nie podobało się, że w zaproszeniach nie przewidziano, by Kwaśniewski, Miller i Cimoszewicz mogli zabrać głos w żadnej z dwóch debat międzynarodowych, które odbędą się w ramach czwartkowej konferencji zatytułowanej "Polska i Unia Europejska. Pięć lat po rozszerzeniu". Kilka godzin po konferencji polityków SLD rzeczniczka UKIE Monika Janusz poinformowała, że minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz rozmawiał we wtorek z Millerem, zaprosił go do udziału w panelu podczas konferencji i do zabrania głosu. Miller potwierdził, że taka rozmowa się odbyła. Jak mówił, Dowgielewicz powiedział mu, że "charakter konferencji nieco się zmienił". - Dowgielewicz poinformował mnie, że po premierze Donaldzie Tusku, Jose Manuelu Barroso (szef Komisji Europejskiej) wystąpi prezydent Lech Kaczyński i ja po prezydencie, jako ten premier, który kończył negocjacje i podpisał Traktat Akcesyjny - powiedział Miller. Olejniczak - szef sejmowego klubu Lewicy i Szmajdziński - wicemarszałek Sejmu - przypomnieli w liście do Tuska, że to właśnie Kwaśniewski, Miller i Cimoszewicz prowadzili końcowe negocjacje akcesyjne Polski do UE. "Organizatorzy obchodów piątej rocznicy akcesji Polski do UE zdają się ten fakt pomijać. Ubolewamy nad sytuacją, w której duch kompromisu przegrywa z bieżącą polityką i walką wyborczą" - napisali liderzy Sojuszu. W ich ocenie, "nieobecność w tak zasadniczych międzynarodowych debatach najważniejszych postaci polskiego członkostwa w Unii Europejskiej jest niewytłumaczalna i przypomina wersję współczesnej historii Polski pisaną przez niesławny IPN". "Jesteśmy tym zaskoczeni. A próbę pisania przez Pana i Pański rząd tak jednostronnej historii uważamy za wielki polityczny błąd" - podkreślili Olejniczak i Szmajdziński. Jak dodali, członkostwo Polski w UE nie ma charakteru partyjnego i jest sprawą wspólną. Dochodzenie do niego, również - w opinii autorów listu do premiera - "mimo licznych perypetii i przeszkód, w dużej mierze wewnętrznych, także nie miało takiego charakteru". "Nie możemy zatem podzielić sposobu myślenia, na którym zbudowana została koncepcja tej konferencji. Rocznica członkostwa Polski w Unii Europejskiej to nie jest okoliczność na jednostronne święto partyjne. Powinna być natomiast świętem nas wszystkich: obywateli, którzy udzielili naszemu członkostwu pełnego społecznego poparcia i proeuropejskich sił politycznych" - podkreślili w liście do Tuska Olejniczak i Szmajdziński. Pięciolecie Polski w UE powinno być również - w ich opinii - "okazją do oddania sprawiedliwości głównym architektom naszego członkostwa". - Nie możemy nie zaprotestować, kiedy ten nasz wysiłek chce zawłaszczyć PO, która odpowiedzialność za Polskę sprawuje od 18 miesięcy, a chce sprawiać wrażenie, że jakby była wieczna, jakby ponosiła tę odpowiedzialność i wtedy kiedy ogłaszała hasło "Nicea albo śmierć", bo to był jeden z istotniejszych elementów wkładu PO w proces związany z Unią Europejską - powiedział Szmajdziński na konferencji prasowej. Olejniczak dodał, że SLD chce dzięki listowi uświadomić premierowi Tuskowi, że "jeszcze nie jest za późno, żeby zmienił swoje zdanie, decyzję i aby na tej konferencji zabrali głos zarówno obecny prezydent, jak i premier Leszek Miller". Zaplanowana na czwartek konferencja "Polska i Unia Europejska. Pięć lat po rozszerzeniu" z udziałem wielu gości zagranicznych, w tym szefów Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, wzbudza od kilku dni kontrowersje ze względu na listę uczestników i formę zaproszeń.