Wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, że choć minęło już 1000 dni rządu Tuska, nic szczególnego w tym czasie się nie stało. Jak ocenił, obietnice rządu sprzed 1000 dni okazały się bajkami nie wypełnionymi żadną treścią. - Bajki to forma literacka całkiem piękna, ale my wolimy już te Kryłowa czy La Fontaine'a, bo przynajmniej zawierają w sobie morał i pobudzają wyobraźnię, a te bajki, jak się dziś okazuje, opowiadane przed tysiącem dni okazały się niespełnieniem - ocenił wicemarszałek. Z kolei poseł Tadeusz Iwiński ocenił, że ostatnie 1000 dni to było "one man show", czyli teatr jednego aktora - Donalda Tuska. Świetnego oratora, który w zasadzie utrzymał cały czas formę Ronaldo - powiedział Iwiński. A reszta rządu, poza ministrami: kultury Bogdanem Zdrojewskimi i Michałem Bonim, zachowywała się tak jak polska drużyna piłkarska - ironizował. Iwiński dodał, że wprawdzie gabinet Tuska uspokoił sytuację po rządach egzotycznego trójkąta - PiS, LPR i Samoobrony, ale o harmonii nie można mówić. - Tam była awantura w domu. Dzisiaj też nie ma pełnej harmonii, tyle, że nie jest już wzywana do tego domu policja - stwierdził poseł. Jego zdaniem największe zaniechania koalicji PO-PSL to brak działań naprawczych w służbie zdrowia i w mediach, a ogromną słabością jest wzrost bezrobocia i duży deficyt budżetowy. - Generalnie widać, że jest sporo rozczarowania, a rozczarowanie trzeba palić, a nie balsamować. Otóż odnoszę wrażenie, że rozczarowanie obecny rząd raczej balsamuje - ocenił Iwiński. Pytany, którzy ministrowie są - jego zdaniem - najlepsi, Iwiński powiedział, że szef doradców premiera Michał Boni oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski. - Wskażę na dwóch, bo obaj są jakby refleksyjni, myślą dłużej - podkreślił. Najgorzej ocenił zaś szefa MON Bogdana Klicha, minister zdrowia Ewę Kopacz, minister edukacji narodowej Katarzynę Hall i ministra finansów Jacka Rostowskiego. Wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska odnosząc się do 1000 dni rządu Tuska pytała, czy przez ten czas w ogóle ktoś rządził w Polsce. Działania obecnego gabinetu oceniła raczej jako administrowanie i unikanie podejmowania trudnych decyzji, niż rządzenie. - Rząd Donalda Tuska przypomina taki chór greckiej tragedii, który śpiewa "zróbmy coś, biegnijmy, biegnijmy" i nadal stoi w miejscu - powiedziała. Piekarska zarzuciła premierowi brak dialogu z opozycją. - To był nieustanny monolog Donalda Tuska - oceniła. Dodała, że największym sukcesem rządu jest przyjęta przy współpracy z opozycją ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Dobrze oceniła także inicjatywę budowy Orlików, choć jak dodała, ich koszt okazał się dwa razy wyższy niż planowano. Z kolei europoseł SLD Bogusław Liberadzki powiedział, że w Brukseli jest duże oczekiwanie wobec polskiej prezydencji w Unii Europejskiej i dlatego Polska powinna określić kiedy odbędą się przyszłoroczne wybory parlamentarne. Jego zdaniem organizowanie ich w czasie, gdy nasz kraj będzie przewodził Unii będzie "dużą wpadką". Polityk zarzucił też premierowi, że w trakcie tych 1000 dni, ani razu nie spotkał się z polskimi eurodeputowanymi.