"Apelujemy do rządu, by zamiast toczyć wewnętrzne spory i wikłać się w wewnątrzkoalicyjne intrygi podjął rozmowy z lekarzami i pielęgniarkami i wspólnie poszukał rozwiązań" - czytamy w oświadczeniu. Zwracając się do protestujących pod rządowymi budynkami pielęgniarek wyraża "szacunek dla tej poruszającej serca i pełnej godności formy protestu". "Dzięki Wam, Szanowne Panie, słowo "Solidarność", wyświechtane i zużyte przez polityków, w "białym miasteczku" odnalazło właściwe znaczenie. Dziękujemy i jesteśmy z Wami" - piszą posłowie. Ich zdaniem, protest pielęgniarek i położnych spotkał się z "bezprecedensową obojętnością władzy na postulaty związków zawodowych i jej niebywałą arogancją wobec ludzi pracy". "Rząd, odmieniający słowo "Solidarność" przez wszystkie możliwe przypadki, unikał rozmów o problemach służby zdrowia i eskalował konflikt próbując upokorzyć, zastraszyć i skłócić protestujących" - uważają posłowie Sojuszu. Według nich, podjęte w końcu rozmowy wykazały, że koalicja rządząca nie ma ani odwagi, ani pomysłu jak reformować ochronę zdrowia. Klub Parlamentarny SLD podkreśla przy tym, że w czasie akcji protestacyjnej wspierał pielęgniarki "możliwymi dla opozycji środkami". Zapowiada również dalsze poparcie dla żądań płacowych pracowników ochrony zdrowia, przypominając zgłoszoną jeszcze w czerwcu przez szefa SLD Wojciecha Olejniczaka propozycję "okrągłego stołu w sprawie zdrowia". "Niech oskarżająca nas o manipulację strajkującymi prawica nie liczy, że przestraszymy się i wyrzekniemy obrony praw pracowniczych i pomocy słabszym" - ostrzegają parlamentarzyści SLD.