Podczas piątkowego głosowania w Sejmie koalicji PO-PSL zabrakło 24 głosów do odrzucenia prezydenckiego weta wobec noweli ustawy o radiofonii i telewizji. Zdecydowała o tym postawa posłów klubu Lewicy, którzy wstrzymali się od głosu. W głosowaniu udział wzięło 447 posłów. Do odrzucenia weta Sejm potrzebował większości 3/5 głosów, która w tym wypadku wynosiła 269 głosów. Za odrzuceniem weta głosowało 245 posłów, 160 było przeciw, 42 - w tym 37 posłów Lewicy - wstrzymało się od głosu. Gdyby Sejmowi udało się weto odrzucić można byłoby przerwać obecną kadencję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz władz TVP i Polskiego Radia. - Jesteśmy gotowi do pracy nad nową ustawą medialną. Mam nadzieję, że uwzględnione będą także nasze propozycje - mówił w poniedziałek szef Sojuszu Grzegorz Napieralski. W jego ocenie, projekty medialne przygotowane przez klub Lewicy są gwarantem, że będą to media naprawdę publiczne. Jeden z nich zakłada, że jeśli Sejm i Senat odrzuciłyby roczne sprawozdanie KRRiT, wówczas wygasłaby kadencja Rady (obecnie, do zakończenia kadencji KRRiT potrzebna jest jeszcze krytyczna ocena sprawozdania ze strony prezydenta). Nad tym projektem Sejm rozpoczął już prace. Drugi projekt Lewicy przewiduje możliwość odliczenia abonamentu radiowo-telewizyjnego od podatku, a także wprowadzenie do publicznego radia i telewizji licencji programowej (przyznawanej na 4 lata, określające kształt misji w TVP i Polskim Radiu). Wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska, która jeszcze przed głosowaniem nad wetem prezydenta opowiadała się za porozumieniem z PO, chce rekomendować klubowi po wakacjach rozmowy z Platformą o nowej ustawie medialnej. - Takie rozmowy na pewno będą, muszą być - podkreśla Piekarska. Również zdaniem innej wiceszefowej Sojuszu Jolanty Szymanek- Deresz jak najszybciej należy pracować nad "dużą" zmianą w prawie medialnym i - jak mówiła - "to od PO zależy jak długo PiS będzie się utrzymywał" w mediach publicznych. - To jest odpowiedzialność PO - powiedziała. Jak dodała, jej klub będzie się domagać, aby ministerstwo kultury jak najszybciej przedstawiło swój projekt. Jednak zdaniem wiceszefa sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu Jerzego Wenderlicha trudno przewidzieć, kiedy projekt ten będzie gotowy. "Od grudnia słyszymy, że powstaje w ministerstwie taki projekt, w takim tempie, prędzej doczekamy się Euro 2012 w naszym kraju niż zobaczymy projekt" - ironizuje wiceszef komisji kultury. Minister kultury Bogdan Zdrojewski mówił w połowie lipca, że prace nad założeniami do projektu nowej ustawy o zadaniach nadawców publicznych zostały już zakończone i rozpoczęły się już konsultacje. Projekt zakłada m.in. fundusz misyjny, oddanie społecznościom lokalnym ośrodków regionalnych, wyraźnie zróżnicowanie telewizyjnych anten "Jedynki" i "Dwójki". Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak pytany w poniedziałek przez o deklarację Sojuszu w sprawie rozmów z PO na temat zmian w ustawie medialnej ocenił, że jest to jedynie próba tonowania stanowiska SLD, który w piątek przyczynił się do podtrzymania weta prezydenta. Zdaniem wiceszefa klubu PO, Lewica w "objęciach PiS jest skazana na zagładę" i stąd te "sygnały dymne" dotyczące prac nad nową ustawą. Dolniak zaznaczył też, że przy pracach nad nią Sojusz będzie jednym z partnerów PO, "ani lepszym, ani gorszym" od innych. Zdaniem Dolniaka, nie bez znaczenia jeśli chodzi o stanowisko Sojuszu w sprawie zmian w ustawie medialnej jest rywalizacją wewnątrz SLD między obecnym szefem Grzegorzem Napieralskim a byłym Wojciechem Olejniczakiem (który obecnie przewodniczy klubowi Lewicy). Jak podkreślił Dolniak, chęć odróżniania się Napieralskiego od Olejniczaka w "każdym calu" doprowadziła do "ślepego zaułka", czego konsekwencją było stanowisko SLD w sprawie weta. Według Dolniaka, Napieralski próbuje także "coś ugrać" na porozumieniu z Kancelarią Prezydenta. Jednak po głosowaniu w sprawie weta do nowelizacji ustawy rtv Sojusz odżegnuje się od współpracy z PiS. "Fakty są takie, że w 2002 roku była koalicja PO-PiS w samorządach. W 2005 roku prawie podpisano umowę koalicyjną, a później głosowali wspólnie nad ważnymi ustawami, typu CBA czy lustracja" - przypomina Napieralski. - Nam jest tak daleko do PiS, że całkowicie niemożliwe są jakiekolwiek porozumienia i ustalenia - zaznacza także Szymanek-Deresz. Na pytanie o zawetowaną już nowelę tzw. ustawy kominowej (która miała umożliwić podniesienie wynagrodzeń menedżerów w spółkach z udziałem Skarbu Państwa) czy też zapowiadane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego weto do projektu rozdzielającego funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, Szymanek- Deresz deklaruje, że każde z nich będzie rozpatrywane indywidualnie. - Każde weto będziemy rozpatrywać nie pod kątem kogo poprzeć, ale czy konkretne rozwiązania wpisują się w nasz program - podkreśla wiceszefowa Sojuszu. Politycy SLD nie wykluczają jednak, że będą chcieli odrzucić ewentualne weto do ustawy rozdzielającej funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, sami bowiem złożyli projekt zmian w tej sprawie. Napieralski uważa natomiast, że sprawę noweli ustawy kominowej należy skonsultować ze związkami zawodowymi. W nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele Sojuszu mówią natomiast, że piątkowe głosowanie w sprawie weta do ustawy medialnej i fakt, że nie był na nim obecny szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak umacnia pozycję Napieralskiego w klubie. Nie wykluczają nawet, że na jesieni Olejniczak może nawet stracić swoje stanowisko. - Grzesiek pokazał, że jest skuteczny, zrealizował to, co chciał. Działaczom się to podoba - uważa jeden z polityków zbliżony do kierownictwa Sojuszu. Politycy SLD krytykują za to postawę Olejniczaka. Ich zdaniem, urlop, na który udał się były szef SLD, to zabieg taktyczny. - Wojtek źle zrobił, nie przychodząc na głosowanie, pokazał w ten sposób, że chowa głowę w piasek - ocenił jeden z rozmówców. W piątkowym głosowaniu udziału nie wzięło pięciu posłów klubu Lewicy, w tym m.in. Olejniczak, którego nie było na ubiegłotygodniowym posiedzeniu Sejmu oraz Ryszard Kalisz, który w trakcie tego głosowania wyjął kartę do głosowania z czytnika. - To są wyjątki potwierdzające, że sytuacja była dla nas bardzo trudna - uważa Szymanek-Deresz.