"Miejsce SLD w opozycji pozaparlamentarnej to miejsce wśród ludzi. Rozpoczynamy odrabiać straty. W peletonie, gdzie na razie prowadzi Nowoczesna z PiS-em, szykuje się ucieczka; to Sojusz Lewicy Demokratycznej, który wyjdzie na ulicę, będzie przedstawiał swoje pomysły wszędzie tam, gdzie są ludzie i potrzeba reakcji w obronie wolności i demokracji, jednocześnie zwracając się ku państwu socjalnemu" - mówił sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski. Według niego SLD będzie zajmować się sprawami najważniejszymi dla milionów Polaków, a są to m.in. płaca minimalna na poziomie 2,5 tys. zł, 15 zł minimalnego wynagrodzenia za godzinę pracy, utrzymanie świeckości państwa. "Obecny minister zdrowia na samym początku zamknął program finansowania in vitro - nie ma zgody lewicy dla takiego postępowania; będziemy się tą sprawą zajmowali" - zaznaczył. W niedzielę wraz z innymi kandydatami na stanowisko przewodniczącego SLD w odbywających się 16 stycznia wyborach - Jerzym Wenderlichem, Joanną Senyszyn, Michałem Huzarskim, Dariuszem Szczotkowskim i Zbyszkiem Zaborowskim - Gawkowski spotkał się w Łodzi z ok. 250 członkami partii. "Wybieramy przewodniczącego; ma się to odbyć szybko - chcemy sprawnie zakończyć etap prac organizacyjnych i zajmować się wyłącznie problemami Polski i Polaków" - podkreśliła Senyszyn. Jej zdaniem kraj znajduje się w przełomowym momencie, gdyż "kaczyzm panoszy się w całej Polsce". "Jestem matką tego określenia, przed +kaczyzmem+ ostrzegałam w 2005 roku, gdy rozwijał się w białych rękawiczkach. W tej chwili PiS nie ma już żadnych zahamowań i trzeba się temu przeciwstawić. Będziemy współpracować ze wszystkimi partiami w parlamencie i poza nim, które nie chcą państwa policyjnego, zawłaszczania i niszczenia demokracji, przejmowania mediów" - mówiła. Jak zaznaczył Wenderlich, SLD nie może być partią, której członkowie o decyzjach najważniejszych dla tej formacji dowiadują się z mediów. "Lewicowością jest to, czego pragną ludzie, a nie to, co lewica chciałaby innym narzucić" - dodał. Zapowiedział też skierowanie energii partii na prezentowanie racji - zamiast uczestniczenia w "narodowych kłótniach i waśniach"; działania te mają przybrać formę przygotowywanych i zgłaszanych do Sejmu przez ugrupowanie projektów obywatelskich. Niektórzy kandydaci - jak Szczotkowski - uważają, że SLD powinno powrócić do "tradycji racjonalnej polskiej lewicy i źródeł socjaldemokracji", inni - m.in. Senyszyn uważają, że partia winna nadal zajmować się wspieraniem mniejszości, które są dyskryminowane w Polsce: osób innej narodowości, ateistów, odmiennej orientacji seksualnej. Jak poinformował rzecznik partii Dariusz Joński, do głosowania 16 stycznia uprawnionych jest ponad 20 tys. członków Sojuszu w całej Polsce. Jeśli żaden z dziesięciu kandydatów - obok przedstawionych w Łodzi kandydują także: Włodzimierz Czarzasty, Adam Kępiński, Piotr Rączkowski i Tomasz Nesterowicz - nie uzyska ponad 50 proc. głosów, na kongresie partii 23 stycznia odbędzie się głosowanie, które ostatecznie zadecyduje o wyborze przewodniczącego SLD.