"Abp Jędraszewski przekręca moje słowa i uważa, że ma prawo zestawiać je z działaniami hitlerowców. Kiedy on nazywa ludzi upominających się o prawa osób LGBT "tęczową zarazą" to jest jego zdaniem język katolickiej miłości. Prawo piętnowania ludzi to jest absolutnie nienależny przywilej" - napisał Sławomir Nitras. Abp Jedraszewski: Przypomina mi język, który znam z historii - To sformułowanie o piłowaniu ludzi, nawet jeśli nie chodziłoby o fizyczne użycie piły, co przecież miało już nie raz miejsce w dziejach Kościoła, przypomina mi język, który znam z historii z lat 20. i 30., kiedy rodził się w Niemczech ruch hitlerowski: doszedł do władzy na początku 1933 roku i to, co głoszono, co mówiono, wprowadzano w czyn. Wtedy także próbowano "opiłowywać" Żydów jako tych, których trzeba pozbawić tzw. przywilejów - mówił na antenie TVP Info metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski, odnosząc się do słów posła, które padły na Campusu Polska Przyszłości. "Opiłować z pewnych przywilejów" Sławomir Nitras był w weekend pytany o realny rozdział Kościoła katolickiego od państwa, wobec nadmiernego dziś "sojuszu tronu z ołtarzem". Odpowiedział, że "w perspektywie czasu dojdzie do ograniczenia roli Kościoła w państwie". W jego ocenie być może jeszcze w tym pokoleniu katolicy mogą stać się mniejszością w Polsce. - Staną się realną mniejszością, nie mniejszością, że będzie kogoś innego więcej, ale nie będą większością - mówił w trakcie dyskusji. - I muszą się z tym nauczyć żyć. I wtedy chyba to będzie w jakiejś realnej takiej społecznej proporcji - dodał. - Ale dobrze, żeby stało się, to mówiąc uczciwie, w sposób niegwałtowny. Żeby to się stało w sposób racjonalny, a nie na zasadzie pewnej zemsty, ale na zasadzie: to jest uczciwa kara za to, co się stało, musimy was opiłować z pewnych przywilejów, dlatego, że jeżeli nie, to znowu podniesiecie głowę, jeżeli się cokolwiek zmieni - mówił Nitras. Sławomir Nitras w Polsat News: Nie chcę odpiłowywać nikomu głów Swoje słowa poseł PO tłumaczył w programie "Graffiti" na antenie Polsat News. - Mam poczucie, że polskie prawo rodzinne, cywilne czy stowarzyszeń, jest kształtowane z punktu widzenia Kościoła i pewnej grupy społecznej, która wcale nie jest najważniejsza - wyjaśnił. Zauważył, że dyskusja o przywilejach kościoła w polskim prawie często sprowadza się do pieniędzy i to o finansowaniu kościoła trzeba dyskutować. - Żeby było jasne, ja wcale nie chcę odpiłowywać nikomu głów i nie jestem przywiązany do tego słowa, to jest dynamika dyskusji - tłumaczył Nitras. - Ale proszę sobie zadać pytanie, czy np. polskie prawo rodzinne musi być kształtowane zgodnie z doktryną Kościoła katolickiego - wyjaśniał, podając przykład związków par homoseksualnych jako rozwiązania przyjętego w Polsce ze względu na tę doktrynę - podkreślił. Zdaniem Nitrasa, wierni niekoniecznie oczekują, że takie rozwiązania będą przyjęte przez polskie prawo. Podobnie jest ze szkolnymi lekcjami religii. - Ja mam dwie córki, jedna kończy edukację, druga jest na studiach. One chodziły na religię, ja wiem, czego tam uczono - powiedział. Zaznaczył, że lekcje religii w szkołach są na niskim poziomie i często są indoktrynacją. - To jest przywilej [Kościoła - red.] - ocenił.