Zastępca prokuratora rejonowego w Mysłowicach Dorota Gącik przekazała PAP, że wszczęte w środę śledztwo dotyczy spowodowania eksplozji materiałów łatwopalnych, która zagrażała życiu lub zdrowiu wielu osób. W jej rezultacie jeden z uczniów doznał obrażeń ciała w postaci poparzeń. Prokurator powiedziała, że jeszcze z dniu wypadku przeprowadzono oględziny miejsca, w którym do niego doszło. "W toku dalszego śledztwa planowane jest przesłuchanie świadków, ustalenie stanu zdrowia pokrzywdzonego oraz ciężkości doznanych przez niego obrażeń" - dodała prok. Gącik. Jak poinformowano w środę PAP w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, stan chłopca jest stabilny. Nastolatek jest przytomny, dostaje środki przeciwbólowe. Śląska policja przekazała, że okoliczności wypadku pod nadzorem mysłowickiej prokuratury wyjaśniają śledczy z komendy w Bieruniu. Według dotychczasowych ustaleń w pracowni chemicznej, pod nadzorem nauczyciela, uczeń trzeciej klasy gimnazjum prowadził doświadczenie z użyciem etanolu. W klasie było też kilku jego kolegów. W trakcie doświadczenia doszło do eksplozji oparów cieczy. Poparzonego 15-latka zabrał do szpitala śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Według informacji z policji nastolatek ma poparzenia drugiego stopnia, obejmujące około 20 proc. powierzchni ciała. "Zdarzenie zostało wstępnie zakwalifikowane jako nieszczęśliwy wypadek" - zaznaczyła policja.