Według wstępnych informacji policji żadne z dzieci nie doznało poważniejszych obrażeń. Wszystkie wyszły samodzielnie z autobusu, zgłaszając m.in. stłuczenia i otarcia. Wiadomo, że kierowca autokaru był trzeźwy. Jeszcze dziś siedmioro z ośmiorga dzieci, rannych w wypadku autokarowym w Kobiórze na Śląsku ma zostać wypisanych do domu. Stan dziewczynki, która musi pozostać w szpitalu lekarze określają jako średni, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Najciężej ranna dziewczynka doznała urazu głowy, ma również stłuczoną klatkę piersiową i brzuch. To będzie wymagało troszkę więcej badań diagnostycznych - powiedział reporterowi RMF FM Wojciech Utrata, dyżurny lekarz w szpitalu dziecięcym. Jak poinformował Pilecki, 28 dzieci i troje opiekunów wracało autokarem do Piekar Śląskich z wycieczki do Pszczyny. Ich kierowca na prostym odcinku drogi w pobliżu miejscowości Piasek najechał na naczepę jadącej przed nim ciężarówki, a potem, po uderzeniu, zatrzymał pojazd na poboczu. Według informacji rzecznika śląskiej straży pożarnej Jarosława Wojtasika, wezwani lekarze pogotowia zdecydowali o przewiezieniu ośmiorga dzieci na badania do Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach-Ligocie. Do szpitala miał też trafić kierowca autokaru. Pozostałe dzieci wsiadły natomiast do autokaru podstawionego przez śląską straż pożarną, który odwiedzie je do Piekar Śląskich. Strażacy na miejsce zdarzenia wysłali łącznie 8 swoich jednostek.