Sprawa tego pozwu zbiorowego ma już długą historię przed warszawskimi sądami. Formalną dopuszczalność takiego pozwu uznał przed trzema laty Sąd Najwyższy. Merytoryczne jego rozpoznawanie sąd rozpoczął w połowie marca zeszłego roku, wówczas jednak proces został odroczony bez terminu w oczekiwaniu na prawomocny wyrok karny ws. katastrofy hali MTK. Wyrok taki zapadł we wrześniu zeszłego roku przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach. W poniedziałek SO powrócił do procesu zainicjowanego pozwem zbiorowym. Podczas poniedziałkowej rozprawy sąd przesłuchał dwóch profesorów - biegłych z zakresu budownictwa - którzy w ramach sprawy karnej badali tę katastrofę. "Takiego precedensu w historii światowego budownictwa nie było, to się nie mieściło w naszym postrzeganiu sztuki budowlanej" - mówił jeden z biegłych odnosząc się do nieprawidłowości od momentu powstania projektu wykonawczego hali oddanej do użytku w 2000 r., aż do chwili katastrofy. W pozwie chodzi o ustalenie odpowiedzialności organów państwa za tę katastrofę. Bliscy ofiar nie domagają się konkretnych kwot odszkodowań, ale chcą uznania, że za tragedię odpowiada Skarb Państwa, co ma ułatwić późniejsze dochodzenie roszczeń. Zginęło 65 osób Hala MTK zawaliła się 28 stycznia 2006 r., w pawilonie odbywały się wtedy międzynarodowe targi gołębi pocztowych. Pod zawalonym dachem zginęło 65 osób, a spośród ponad 140 rannych 26 osób doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W dniu katastrofy na dachu hali zalegała gruba warstwa śniegu. Katowicki sąd apelacyjny wymierzył prawomocne kary od 1,5 do 9 lat więzienia pięciu oskarżonym w sprawie tej katastrofy, cztery osoby zostały uniewinnione. Najsurowszą karę sąd wymierzył projektantowi hali Jackowi J., któremu przypisał nieumyślne sprowadzenie katastrofy z zamiarem ewentualnym. "Projektant miał wszystko w szufladach" - mówił w poniedziałek biegły odnosząc się do błędów konstrukcyjnych i wadliwych rozwiązań w projekcie wykonawczym. Ponadto w sprawie karnej skazani zostali: b. członek zarządu spółki MTK Ryszard Z. na 2 lata więzienia, dyrektor techniczny spółki Adam H. na 1,5 roku, rzeczoznawca budowlany Grzegorz S. - na 2 lata oraz b. inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie Maria K. - na 2 lata. W kontekście pozwu zbiorowego bliscy ofiar wskazują m.in. na tę ostatnią skazaną. Według sądu karnego b. inspektor powiadomiona w 2002 r. przez straż pożarną o ugięciu się dachu pawilonu MTK pod naporem śniegu, nie podjęła żadnych czynności w celu kontroli stanu budynku lub wyłączenia pawilonu z użytkowania. "Znamiona katastrofy" "To był sygnał, że z halą dzieje się coś niedobrego, konstrukcja jest słaba i trzeba coś zrobić" - mówił pierwszy biegły odnosząc się do zdarzenia z 2002 r. Dodał, że podjęte wtedy działania były nieefektywne. Drugi z biegłych zeznających w poniedziałek - pytany przez sąd - nie podjął się oceny, czy ewentualne dopełnienie obowiązków w 2002 r. mogłoby zapobiec przyszłej katastrofie. Przyznał jednak, iż zdarzenie z 2002 r. było "bardzo poważnym incydentem, który nosił znamiona katastrofy budowlanej". Sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy na 9 kwietnia. Nie wiadomo na razie, czy ewentualny wpływ na rozpoznanie tej sprawy będzie miało rozpatrzenie kasacji w sprawie karnej, które złożono w Sądzie Najwyższym. Pozew bliskich ofiar jest jedną z kolejnych prób dochodzenia roszczeń po katowickiej katastrofie. We wrześniu 2013 r. sąd okręgowy, a w lutym 2014 r. sąd apelacyjny zdecydowały o odrzuceniu ze względów formalnych pozwu zbiorowego złożonego przez bliskich ofiar i zaznaczyły, że sprawy tych osób powinny być rozpatrywane indywidualnie. W styczniu 2015 r. Sąd Najwyższy po skardze kasacyjnej pełnomocnika powodów uznał jednak ten pozew za dopuszczalny i uchylił postanowienia sądów I i II instancji o jego odrzuceniu. SN ocenił, że możliwe jest w sprawie ustalenie okoliczności wspólnych dla wszystkich powodów, czyli np. odpowiedzialności pozwanego Skarbu Państwa za śmierć osób w wyniku katastrofy budowlanej. Wcześniej zapadło wiele wyroków w indywidualnych sprawach odszkodowawczych w sprawie MTK - w części z nich sądy uznały odpowiedzialność państwa, w niektórych jednak nie. "Chodzi o to, by przeciąć dyskusję, czy Skarb Państwa jest w tej sprawie odpowiedzialny, czy nie" - uzasadniał reprezentujący powodów mec. Adam Car. Wskazywał, że Skarb Państwa nie zgodził się na zawarcie ugody z bliskimi ofiar katastrofy. Prokuratoria Generalna - w odniesieniu do argumentów tego pozwu - kwestionuje zaś istnienie odpowiedzialności po stronie Skarbu Państwa.