Najgorsza sytuacja utrzymywała się rano w rejonie Rybnika, Raciborza i Pszczyny. Według informacji Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Śląskiego (CZK) prąd wciąż nie docierał tam do ok. 11 tys. odbiorców. Zasilania w energię elektryczną nie miało też blisko 2,5 tys.odbiorców w Częstochowie. Przy ponad 60 awariach w północnej części regionu pracowało 49 ekip naprawczych. CZK poinformowało, że prąd nie docierał też do ok. 160 gospodarstw z Podbeskidzia i 8 tys. z Będzina. Do sobotniego poranka ekipom naprawczym PKP Polskich Linii Kolejowych udało się przywrócić ruch na większości odcinków linii, gdzie połamane przez wichurę drzewa przewróciły się na tory. Wahadłowo - po jednym torze - pociągi jeździły już tylko na odcinku tzw. magistrali węglowej ze Śląska na Pomorze, między Kłobuckiem, a Miedźnem. W ciągu ostatniej doby śląscy strażacy interweniowali ok. 750 razy - usunęli m.in. 581 powalonych drzew i zabezpieczyli 35 uszkodzonych budynków mieszkalnych. Najpoważniejsze uszkodzenia - zerwane dachy i elewacje - odnotowali m.in. w powiecie bielskim i żywieckim. W zwykłe dni o tej porze roku, strażacy w całym regionie notują średnio 50-60 wyjazdów. Bezpośrednio po przejściu wichury, prądu w woj. śląskim nie miało ok. 250 tys. odbiorców. Linie kolejowe zablokowane były w ponad 30 miejscach, w tym na najważniejszych trasach z Częstochowy do Katowic oraz z Katowic do Bielska-Białej. Silny wiatr przyczynił się też do sześciu wypadków, w których dwie osoby zginęły, a cztery zostały ranne.