Zespół prasowy śląskiej policji podał w poniedziałek, że plantację zlikwidowali funkcjonariusze z komendy w Żorach i z komendy wojewódzkiej w Katowicach. Jak mówią, była to, co prawda, domowa uprawa, ale prowadzona na bardzo dużą skalę. Wytworzona w tym miejscu marihuana trafiała do Żor i innych miast woj. śląskiego. Konopie uprawiano w wynajmowanym jednorodzinnym domu w Rybniku. Jak opisują policjanci, plantacja mieściła się w dwóch pomieszczeniach piwnicznych oraz w tzw. growboxach, czyli zestawach do uprawy roślin w zamkniętych pomieszczeniach. Na piętrze budynku znajdowała się natomiast sporych rozmiarów suszarnia, a w garażu dwa worki resztek poplantacyjnych. Gotowy susz marihuany leżał na podłodze w każdym z pomieszczeń. W domu było blisko 250 krzaków konopi oraz prawie 22 kg marihuany, z mogłoby powstać ponad 27 tys. porcji narkotyku. Czarnorynkowa wartość przechwyconego towaru oszacowana została na przeszło 815 tys. zł. 35-letni właściciel plantacji wpadł w ręce policjantów w miniony weekend. Od czasu, gdy uprawa została zlikwidowana, ukrywał się w innym miejscu. Żorscy policjanci namierzyli i zatrzymali go w Libiążu. Mężczyzna po przedstawieniu mu zarzutów został aresztowany. Grozi mu teraz nawet do 8 lat więzienia. Miejscowa prokuratura wszczęła już śledztwo, w ramach którego do ekspertyzy trafiły próbki zabezpieczonych narkotyków.