- Jak powódź już odejdzie, zaczyna się inny rodzaj powodzi - związanej z odbudową, ze stanem technicznym, sanitarnym - mówił wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk po poniedziałkowym spotkaniu wojewódzkiego sztabu kryzysowego w Katowicach. - Dziś woda już zeszła, nie ma zagrożenia powodziowego; podtopionych, gdzie nie ma dostępności, jest zaledwie 15 z ponad wcześniej zalanych 1000 budynków. Do jutra praktycznie wszystkie budynki zostaną już odkryte - zapowiedział wojewoda. Według jego informacji, w poniedziałek rozpoczęto zbieranie danych do zhierarchizowania potrzeb związanych z odbudową infrastruktury drogowej i rzecznej, należącej do różnych instytucji i bezpośrednio samorządów. We wtorek ma powstać pierwsza przymiarka do wnioskowania o pieniądze na ten cel do resortu spraw wewnętrznych i administracji. Łukaszczyk wyjaśnił, że chodzi o to, by można było już rozpoczynać pierwsze etapy odbudowy. - Ta pierwsza partia, którą już mamy zbilansowaną, będzie jutro wnioskowana o pieniądze, by rozpocząć już odbudowę infrastruktury - wskazał. Zaznaczył, że trwa już odbudowa infrastruktury rzecznej - naprawa poprzerywanych wałów, faszynowanie uszkodzonych umocnień - do czego zobowiązane zostały już działające w woj. śląskim regionalne zarządy gospodarki wodnej oraz śląski zarząd melioracji. - Dzisiaj mają to dopracować tak, by jutro rano był z tego gotowy raport, co w pierwszej kolejności zaczynamy już w sposób systemowy odbudowywać - nie w sensie awaryjnym - uściślił wojewoda, dodając, że pierwsze wnioski na doraźne prace zabezpieczające w tym zakresie były już kierowane do resortu spraw wewnętrznych. W środę w Czernichowie odbędzie się spotkanie samorządowców z terenów woj. śląskiego zagrożonych osuwiskami. Największe takie osuwisko w regionie znajduje się w Łasku, w gminie Czernichów, gdzie zagraża 110 domkom letniskowym i kilku stale zamieszkanych. Inne osuwiska są m.in. w Bielsku-Białej i gminie Cieszyn. Podczas środowego spotkania w Czernichowie - prócz samych osuwisk - uzgodniony ma też zostać plan działań związanych z odbudową tamtejszej infrastruktury wobec projektu specjalnego rządowego planu dla takich terenów, a także z zabezpieczeniem kaskady Soły - w związku z m.in. zanieczyszczeniem zbiorników kaskady. W związku z odsłanianiem się kolejnych zalanych dotąd obszarów w regionie, pojawił się problem smrodu - dotkliwy zwłaszcza w terenach zamieszkałych. Wojewoda wskazał, że w niedzielę batalion chemiczny wojska przeprowadził przy współpracy z sanepidem pilotażową akcję rozpylania środków zapachowych w jednej z miejscowości. Po tych działaniach - jak relacjonował Łukaszczyk - mieszkańcy "mówili, że jest zupełnie inaczej, zaczynają mieszkać w tych warunkach, bo nie czuć już smrodu". Jeśli akcja dezodoryzacji sprawdzi się na dłuższą metę - ma być dalej prowadzona, przynajmniej w części z dotąd zalanych w całym woj. śląskim 40 tys. hektarów. Przygotowywane jest też zestawienie obszarów, na których będzie można - przy ocenie rachunków strat i zysków - przeprowadzić akcję masowego odkomarzania. Problem wynika tu z faktu, że środki zabijające larwy komarów zabijają także inne, często pożyteczne owady. - Musimy to zrobić w sposób bardzo wyważony - ocenił Łukaszczyk. Z pomocy społecznej - zasiłków celowych w wysokości do 6 tys. zł - dla gospodarstw poszkodowanych powodzią, w całym regionie skorzystało do poniedziałku blisko 1550 rodzin. Wojewoda zapewnił, że odpowiednie środki są już w dyspozycji samorządów, problemem w ich szybkiej wypłacie pozostaje wciąż m.in. niewystarczająca informacja. We wtorek z terenu woj. śląskiego na kolonie wyjedzie kolejna grupa 126 dzieci z różnych części regionu dotkniętych powodzią - z okolic Bielska-Białej i Żywiecczyzny, z rejonu aglomeracji katowickiej oraz powiatu częstochowskiego. Już wcześniej - w ub. tygodniu - na podobny wypoczynek wyjechało ponad 230 dzieci z woj. śląskiego.