Rejestrator w prezydenckim samolocie Tu-154 to zwykła taśma analogowa - zapisuje z reguły 30 ostatnich minut lotu i jeżeli się kończy to kasuje początek i zapisuje dane od nowa. W tym przypadku była inna cieńsza taśma, której więcej nawinęło się na szpulę i zarejestrowano aż 38 minut. Kiedy polscy analitycy z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie zaczęli odsłuchiwać nagrania i porównywać je z przekazanym i opublikowanym już stenogramem, okazało się, że zapisów w stenogramie jest więcej niż czasu na przekazanej płycie CD. Po dokładnych badaniach okazało się, że brakuje dokładnie 16 sekund. Jak dowiedzieli się nasi dziennikarze, polscy śledczy zaczęli podejrzewać, że przekazane taśmy były montowane, a przekazane nagranie nie była wierną kopią. Wtedy o całej sprawie poinformowano Jerzego Millera. Obawiano się olbrzymiego skandalu. Miller błyskawicznie skontaktował się z szefową rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatianą Anodiną i dokładnie wyjaśnił jej problem. Minister Miller pojechał jeszcze raz do Moskwy i jeszcze raz skopiował taśmy na CD. Tym razem już cały zapis łącznie z brakującymi 16 sekundami. Polscy prokuratorzy teraz twierdzą, że nie ma obawy, że były cięcia - to dziwne, bo nagle okazuje się, że nagranie jest - delikatnie mówiąc - niechlujnie skopiowane. "Prokuratorzy zabezpieczyli 122 nośniki" Obecni na miejscu katastrofy w Smoleńsku prokuratorzy uzyskali i zabezpieczyli 122 nośniki danych, tj. telefony komórkowe, aparaty fotograficzne i laptopy należące do ofiar katastrofy - poinformowała Prokuratura Generalna. Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej, prok. Mateusz Martyniuk przedmioty te zostały przekazane do badań przez biegłych. - Jak ustalono, część telefonów komórkowych ofiar katastrofy strona rosyjska przekazała rodzinom podczas identyfikacji ciał, albowiem ujawniono je w odzieży ofiar, stąd telefony te nie zostały zabezpieczone przez polskich prokuratorów na miejscu katastrofy - zaznaczył Martyniuk. Jak dodał, Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadząca śledztwo w sprawie smoleńskiej tragedii uzyskała już od rodzin ofiar dwa takie telefony komórkowe i również przekazała je do badań.