Główny Inspektor Sanitarny zdecydował w sobotę o wycofaniu produktu o nazwie "Tajfun" i wszystkich podobnych do niego środków oraz o natychmiastowym zamknięciu wszystkich punktów, które je oferują. W akcję zaangażowano kilkuset inspektorów sanitarnych oraz blisko 3 tys. policjantów. Kontrolujący sklepy i hurtownie z dopalaczami zabezpieczyli specyfiki sprzedawane w tych punktach; próbki mają być przekazane do badań laboratoryjnych. Minister sprawiedliwości pytany był, czy są podstawy składania przez właścicieli sklepów skarg na nękanie przez państwo. Zdaniem Kwiatkowskiego, "odpowiedzialność Skarbu Państwa wchodziłaby w grę wyłącznie, gdyby decyzja sanepidu o zamknięciu sklepu była niezgodna z prawem". Natomiast według szefa resortu sprawiedliwości, "przedstawiciele inspekcji sanitarnej bardzo wyraźnie mówią, w oparciu o jakie przepisy podejmowali swoje działania". Jak powiedział Kwiatkowski, zgodnie z Kodeksem cywilnym, jeżeli szkoda została wyrządzona przez wydanie ostatecznej decyzji, jej naprawienia można żądać po stwierdzeniu we właściwym postępowaniu jej niezgodności z prawem. Tymczasem - jak zaznaczył minister - działania sanepidu miały podstawę prawną w ustawie o państwowej inspekcji sanitarnej. Jej przepisy mówią m.in., że jeżeli naruszenie wymagań higienicznych i zdrowotnych "spowodowało bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, państwowy inspektor sanitarny nakazuje unieruchomienie zakładu pracy". - W praktyce rozumie się w tym wypadku także sklep - tłumaczył Kwiatkowski. Oprócz tego sanepid - jak powiedział minister sprawiedliwości - zarządza "wycofanie z obrotu środka spożywczego, przedmiotu użytku, materiału i wyrobu przeznaczonego do kontaktu z żywnością, kosmetyku lub innego wyrobu mogącego mieć wpływ na zdrowie ludzi albo podjęcie lub zaprzestanie innych działań". - Decyzje w tych sprawach podlegają natychmiastowemu wykonaniu - podkreślił Kwiatkowski. Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków, można je legalnie kupić w Polsce. Są sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie albo nawozy dla roślin. Już wcześniej przygotowano projekty ustaw wprowadzających zakaz reklamy sugerującej konsumentom, że zawarte w dopalaczach substancje działają np. jak środki odurzające oraz umożliwiającej wycofanie z handlu nawet do 18 miesięcy substancji, co do której istnieją podejrzenia, że może być szkodliwa dla zdrowia. Od soboty prowadzona jest w całym kraju akcja GIS i policji przeciwko tym specyfikom. Objęła 1000 punktów sprzedaży. Decyzji o natychmiastowym zamknięciu punktów sprzedaży dopalaczy policjanci i inspektorzy sanitarni nie wręczyli jeszcze właścicielom albo pracownikom ok. 200 podmiotów.