Borowski wraz z grupą polityków, którzy opuścili SLD i ogłosili powstanie nowego ugrupowania - Socjaldemokracji Polskiej (SDPL) - przyszedł wieczorem na posiedzenie klubu Sojuszu, by się z nim pożegnać. Po wyjściu z posiedzenia klubu SLD Borowski powiedział, że pożegnanie to przebiegło "w trochę napiętej atmosferze". - To jest pierwszy dzień po decyzji i grają emocje. Klub jest zdenerwowany, ja to rozumiem. Powiedzieliśmy to, co mamy do powiedzenia kulturalnie, ale nie przeciągając zbytnio tego pożegnania, bo nie jest to specjalnie przyjemne dla nikogo - powiedział Borowski. Nie wykluczył, że SLD złoży wniosek o odwołanie go z funkcji marszałka Sejmu. - Nie umiem określić prawdopodobieństwa. Ale powiedziałbym, że taka złość czy niechęć do tej grupy jest na dzisiaj spora - a do mnie w szczególności - bo jakby wokół mnie się to wszystko toczyło. Być może efektem będzie taki wniosek. Ale przyjmuję go z pokorą, bo akurat ten klub może złożyć taki wniosek. Ja nic nie powiem, jeśli złożą taki wniosek - powiedział Borowski "Borówki" dojrzewają Niemal 30 osób - posłów i senatorów, to członkowie-założyciele Socjaldemokracji Polskiej. Są wśród nich: Sylwia Pusz, Joanna Sosnowska, Jolanta Banach, Izabella Sierakowska, Małgorzata Winiarczyk-Kossakowska, Andrzej Celiński, Bogdan Lewandowski, Czesław Pogoda, Marek Balicki, oraz dotychczasowy rzecznik dyscypliny SLD, Włodzimierz Nieporęt. Klubowi parlamentarnemu nowo powołanej formacji przewodniczy Jolanta Banach. Twórcami nowej formacji są posłowie z tak zwanej grupy dziesięciu, którzy podpisali się pod uchwałą "Dość złudzeń". Do nowej partii nie przyłączy się jednak cała dziesiątka. Z poparcia inicjatywy zrezygnowali Anna Bańkowska, Wiesław Kaczmarek i Włodzimierz Cimoszewicz, który ze względu na to, że jest ministrem spraw zagranicznych, uznał, że wchodzenie do komitetu założycielskiego nie byłoby sensowne. Jak podkreślił lider SDPL, także premier Leszek Miller nie chce pozbywać się Cimoszewicza, który jednak - zaznaczył marszałek - zadeklarował poparcie dla nowego ugrupowania. Zdrowe państwo - to pierwszy z trzech filarów, na którym swoje działania będzie opierać nowo powołana partia. Podczas konferencji prasowej Borowski wyjaśnił, że zdrowe państwo to takie, w którym "jest rozdzielone to, co państwowe i to, co partyjne". Drugim filarem funkcjonowania nowej partii ma być sięgnięcie do tradycji socjaldemokracji, trzecim - otwarcie się na Europę. - W ciągu 2,5 roku odwróciło się od SLD prawie 4 mln wyborców. Tym sami dali znać, że nie podoba im się sposób rządzenia i funkcjonowania Sojuszu, że są nim rozczarowani, że ta partia zawiodła ich nadzieje - podkreślił Borowski: Jak dodał, nie udało się zrealizować hasła SLD "Przywróćmy normalność", bo SLD "został zbudowany jako partia, dla której zdobycie władzy stało się celem a nie środkiem, do realizacji". SDPL jest gotowa poprzeć nowy rząd, jednak pod trzema warunkami - powiedział Borowski. Jak dodał, pierwszym warunkiem jest dostosowanie do członkostwa w UE, drugim - naprawa finansów publicznych, trzecim - przygotowanie ustawy o ubezpieczeniu zdrowotnym. Borowski zaznaczył, że jeśli po dymisji Leszka Millera nie uda się stworzyć rządu z jasnym programem, który nie będzie bezsilny, to powinny odbyć się wcześniejsze wybory parlamentarne. Lider Socjaldemokracji Polskiej powiedział, że jeśli pojawi się wniosek o odwołanie go z funkcji marszałka Sejmu, klub SDPL nie będzie tego utrudniał, ale też nie weźmie udziału w głosowaniu. Stwierdził, że podejmując decyzję o odejściu z SLD liczył się z możliwością odejścia z fotela marszałka. Zaapelował jednak, aby ewentualnie nowego marszałka powołać jak najszybciej. Jego zdaniem, przerwa dłuższa niż dwudniowa będzie szkodliwa. Z inicjatywą o odwołanie marszałka tuż po jego konferencji wystąpiła Liga Polskich Rodzin. - LPR nie ma wicemarszałka Sejmu, a jest klubem liczniejszym od ugrupowania Borowskiego, dlatego brakuje racjonalnych podstaw do tego, aby Borowski nadal sprawował funkcję marszałka - uważa lider LPR Roman Giertych. "Jeśli nie będzie innego wyjścia", klub SDPL poprze wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Borowski wyjaśnił, że wynika to z ich rozumienia interesu państwa. - Państwo wymaga sprawnych rządów, a jeśli takich nie ma głos muszą zabrać wyborcy - podkreślił. Marszałek planuje, że kongres nowej partii odbędzie się na jesieni. Na razie - jak dodał - zwracamy się do sympatyków o zgłaszanie się do naszych biur. Specsłużby inwigilują partię Borowskiego? Politycy odchodzący z SLD do SDPL skarżą się na podejrzane działania służb specjalnych. Jak sami mówią - czują ich oddech na karku. Według informacji RMF, niepokój zasiał Wiesław Kaczmarek, do wczoraj popierający rozłam SLD. Kaczmarek na jednym ze spotkań secesjonistów miał powiedzieć, że specsłużby przejawiają zainteresowanie autorami planu budowy nowej partii. Sam Kaczmarek przyznaje dziś, że kolegów ostrzegał, ale na pytania o szczegóły odpowiada: nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Dodaje też: - Może się kiedyś dowiem, kto podsłuchuje mój telefon i z jakiego powodu. Żarty się skończyły. Ja po prostu też już mam tego dość. O dziwnych ruchach wokół rozłamowców mówią też i inni politycy SDPL. Marek Borowski stwierdził, że nie chce zaczynać żywota swej partii od zgrzytu, ale jasno dał do zrozumienia, że coś jest na rzeczy. By uzupełnić obraz sprawy, dodajmy, że dwaj, związani z SLD wysocy funkcjonariusze ABW mają dziś - na wniosek Leszka Millera - otrzymać nominacje generalskie. Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzej Barcikowski zdecydowanie zaprzecza jednak rewelacjom Kaczmarka. - Nikt spośród osób, będących tzw. grupą Marka Borowskiego nie jest w obszarze zainteresowania służb specjalnych - mówi. Barcikowski dodaje, że przeprowadził z Kaczmarkiem mocną rozmowę i odwołując się do ich wieloletniej znajomości, prosił go, by uwierzył, że SDLP nie jest inwigilowana. Niepewna przyszłość rządu i Sejmu Coraz mniejsze poparcie dla rządzącego SLD wymusiło założenie nowej formacji politycznej. Pytanie, co dalej z rządem i parlamentem. Według konstytucji, los rządu zależy od Sejmu, ale w tym przypadku los parlamentu jest w rękach rządu, a właściwie jego szefa. Im bardziej premier będzie chciał zostać, tym parlamentarna przyszłość rysować się w czarniejszych barwach. "Borówkowy bunt" może ogarnąć szerokie partyjne poselskie masy, a te sfrustrowane i bezradne wobec uporu premiera, mogą wraz z opozycją zagłosować za rozwiązaniem parlamentu. Wtedy wybory europejskie i do polskiego Sejmu odbyłyby się w czerwcu. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, bo premier - jak twierdzą jego współpracownicy - zbliża się do decyzji o ustąpieniu. Do dymisji przekonuje go nie tylko część SLD z Krzysztofem Janikiem na czele, ale i prezydent. Miller jest podobno wykończony. Premier bardzo chciałby przetrwać do 1 maja i wprowadzić Polskę do UE. Dlatego rozważana jest data 4 maja. Zapowiedź dymisji rządu mogłaby nieco ostudzić wzburzenie rozłamowców. Nowej partii nie spieszy się tak do wyborów, by dążyć do nich za wszelką cenę. Politycy Socjaldemokracji Polskiej mówią, że chcieliby zobaczyć sondaże, zorganizować struktury i dlatego woleliby na wybory nieco poczekać. Poziom swego radykalizmu uzależniają też od składu rządu i od osoby nowego premiera. A tu padają różne nazwiska: Józef Oleksy, Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Belka. Oleksy ma spore poparcie w aparacie, ale jego nazwisko nie oznacza przełomu i odcięcia od "starego". Wg naszych informacji, wczoraj po południu z wicepremierem Oleksym rozmawiał prezydent Kwaśniewski. Cimoszewicz to lepsza propozycja, bo zdobył uznanie w oczach opozycji. Marek Belka uspokoiłby rynki finansowe i pasowałby do modelu tymczasowego rządu fachowców. Zostałby on powołany na kilka miesięcy do załatwienia paru pilnych projektów typu plan Hausnera czy wejście do UE. To na razie tylko spekulacje, więcej dowiemy się po jutrzejszej Radzie Krajowej SLD. SDPL komentowana - Krytycznie oceniamy inicjatywę powstania nowej partii. To jest zła decyzja, w złym momencie, nie przyczyni się do stabilności politycznej w Polsce, nie pomoże integracji z UE - powiedział szef SLD Krzysztof Janik. - To jest zła decyzja, w złym momencie, nie przysłuży się stabilności politycznej w Polsce, tak potrzebnej ludziom, państwu, gospodarce. Nie pomoże integracji z UE, w tym wyłonieniu dobrej polskiej reprezentacji do Parlamentu Europejskiego - oświadczył. więcej na ten temat Jestem jeszcze w Unii Pracy, choć nowa inicjatywa Marka Borowskiego jest bardzo bliska UP - poinformował wiceszef UP Tomasz Nałęcz. Dodał, że będzie w UP jeszcze tydzień, tylko po to aby przekonać Unię, że warto się połączyć z nową inicjatywą. - Wybierając między przekonaniami a stanowiskiem zawsze wybieram przekonania. Jeśli z powodu mojego akcesu do Socjaldemokracji padnie wniosek o odwołanie mnie ze stanowiska wicemarszałka - zachowam się identycznie jak Marek Borowski - nie będę namawiał nikogo, żeby głosował przeciwko, a sam nie wezmę udziału w głosowaniu. więcej na ten temat485797 - Rozłam w SLD i powstanie Socjaldemokracji Polski zapoczątkowały okres przejściowy dla lewicy - uważa socjolog prof. Jacek Wódz. Według niego, przynajmniej przez pewien czas będą istniały na lewicy dwie partie, a może i więcej, bo nie bardzo wiadomo, co będzie z Unią Pracy. Jego zdaniem, SDPL z pewnością poważnie zagrozi pozycji SLD, co najprawdopodobniej oznaczać będzie koniec Sojuszu. - SLD ma jeszcze żywot rzędu roku, półtora i po prostu umrze. Tak jak Unia Wolności umarła - dodał profesor. więcej na ten temat - To koniec ruchu komunistycznego powstałego w 1948 roku; to dobre wydarzenia dla Polski - tak komentuje szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej Jan Rokita. - Nigdy już głównym czynnikiem w historii Polski nie będzie partia komunistyczna i partia postkomunistyczna - podkreślił. Zapytany o partię Marka Borowskiego, polityk PO odparł, że nie bardzo wierzy w jej sukces. - Wydaje mi się, że nie jest to inicjatywa, która wystąpiłaby z jakimś nowym programem, nową koncepcją Polski. Nie jest to także lewica, która byłaby wyznaczana przez jakieś nowe twarze w polskiej polityce - uważa. więcej na ten temat Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Janusz Wojciechowski określił nowe ugrupowanie jako "nieczytelną inicjatywę". - Jest to inicjatywa niewyraźna programowo; jeśli w jednej partii jest marszałek Borowski, który znany jest z bardzo liberalnych poglądów, a z drugiej strony Jolanta Banach, która zawsze była utożsamiana z socjalną opcją SLD, to mam obawy, czy to rzeczywiście programowe względy łączą tę inicjatywę, czy też jakieś inne - wyjaśniał. więcej na ten temat