Skatował 2-letniego chłopca. Jest decyzja sądu
Na trzymiesięczny areszt skazany został w środę 20-letni mężczyzna, któremu postawiono zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 2-letniego chłopca. Stan dziecka lekarze określają jako bardzo ciężki. Podejrzanemu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Jak poinformował w środę PAP Piotr Stawicki z Prokuratury Rejonowej we Włocławku, sąd przychylił się do skierowanego przez prokuraturę wniosku i zastosował wobec mężczyzny trzymiesięczny areszt tymczasowy.
Dodał, że 20-latek został już przetransportowany do zakładu karnego we Włocławku.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, w jednym z mieszkań we Włocławku. Jak przekazał PAP nadkom. Maciej Daszkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, ok. godz. 10.30 20-letni mężczyzna wezwał pogotowie do nieprzytomnego 22-miesięcznego chłopca. "Tłumaczył lekarzowi, że dziecko spadło mu z tapczanu podczas przewijania. Lekarz powiadomił o zdarzeniu dyżurnego włocławskiej policji, ponieważ w jego ocenie dziecko posiadało obrażenia wskazujące na to, że mogło być ono ofiarą przemocy" - powiedział Daszkiewicz.
Jeszcze tego samego dnia mężczyzna został zatrzymany przez policję. W chwili zatrzymania był trzeźwy. Początkowo zaprzeczał, jakoby pobił dziecko. Dopiero w środę przyznał się do winy.
Stan dziecka, które przebywa w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu lekarze określają jako bardzo ciężki. Rzecznik prasowy lecznicy Janusz Mielcarek poinformował PAP, że chłopczyk utrzymywany jest w stanie śpiączki farmakologicznej. "Rokowania są niepewne" - ocenił.
Do zdarzenia doszło pod nieobecność w domu matki chłopca - 20-letniej konkubiny podejrzanego. Z ustaleń policji wynika, że kobieta nie zgłaszała wcześniej sygnałów, by w mieszkaniu dochodziło do przemocy, "miała asystenta rodziny". Z podejrzanym "spotykała się od niedawna".