Podczas konferencji dotyczącej porwań na tamtejszym uniwersytecie Olewnik-Cieplińska pytana, jakby wyglądała dzisiejsza jej droga do wyjaśnienia oraz wykrycia sprawców uprowadzenia i zabójstwa brata odpowiedziała, że skierowałaby swoje kroki poza granice kraju, a w Polsce nie szukałaby pomocy. - Dziś łatwo o tym mówić, są teraz inni prokuratorzy, inni policjanci, ale z moimi doświadczeniami, z tym co przeżywam nie zgłosiłabym się do policji, czy do prokuratury. Wtedy zgłosiłam się i podchodziłam z takim otwarciem, wierzyłam im. Ale teraz szukałabym pomocy poza granicami Polski i tam bym kierowała moje kroki - oceniła. Pytana o ocenę olsztyńskich prokuratorów prowadzących sprawę uprowadzenia jej brata powiedziała, że ma żal do prokuratora Piotra Jasińskiego, ale na razie nie będzie więcej się wypowiadać, bo czeka na wyniki badań DNA potwierdzających tożsamość Krzysztofa. Dodała, że chce się uchronić od pytania o ekshumację i badania DNA szczątków Krzysztofa. - To co czuję i o czym mówimy w domu, chciałabym pozostawić do tego momentu (podania wyników badań - PAP) tajemnicą - dodała. Podkreśliła, że dla całej rodziny Olewników sprawa ekshumacji szczątków i ponownego ich badania jest ogromnie bolesna. Dodała, że wciąż nie zna nazwisk policjantów, którzy mieli zabezpieczać przekazywanie okupu. "O to walczymy, by poznać nazwiska, aby były one odtajnione. Ja (...) nie rozumiem robienia pełnej blokady, by te nazwiska nie zostały odtajnione. To jest potrzebne, bo uważam, że można zorganizować przesłuchanie - konfrontacje z udziałem mnie, mojego męża z policjantami (...) Ja wiem, że mówię prawdę i wiem jak to wyglądało, bo ja to przeżyłam" - powiedziała. Zaznaczyła też, że ma ogromne zaufanie do prokuratorów w Gdańsku, którzy badają sprawę nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym uprowadzenia i zabójstwa jej brata. -- Jesteśmy informowani o wszystkim, nie ma tajemnic, nie ma rozbieżności, wszyscy mówią to samo, nawet z najgorszą sytuacją, z ekshumacją mojego brata mieliśmy czas się zapoznać, by to się w nas ułożyło. Ekshumacja była przemyślana i podyktowana wątpliwościami prokuratorów - oceniła. Także gość olsztyńskiej konferencji, były prokurator krajowy Janusz Kaczmarek, pytany czy słusznie się stało, że sprawą uprowadzenia Olewnika zajęła się prokuratura z Olsztyna odpowiedział, że była to decyzja właściwa w tamtym czasie. - Wówczas uznałem, że należy sprawę przekazać do Olsztyna, bo była to prokuratura, która wsławiła się dużymi sukcesami w zwalczaniu tego rodzaju przestępczości- ocenił. Dodał, że olsztyńska prokuratura zlikwidowała gangi zajmujące się porwaniami dla okupu biznesmenów w 2000 r. - Niestety dużym cieniem nałożyły się na to fakty, które są przedmiotem badań gdańskich prokuratorów. Jeżeli się okaże, że nie są to zwłoki Olewnika, to wtedy mamy do czynienia z kompromitacją i biegłych i prokuratury olsztyńskiej - powiedział. Jak dodał, wówczas będą kolejne pytania, jak to się stało, że biegli stwierdzili, że to są zwłoki Olewnika, i czy są to błędy, czy celowe działanie. Krzysztofa Olewnika porwano w październiku 2001 r. W lipcu 2003 r. okup w wysokości 300 tys. euro przekazano porywaczom, którzy jednak nie uwolnili uprowadzonego. Miesiąc po odebraniu okupu przez porywaczy Krzysztof Olewnik został zamordowany. Ciało ofiary znaleziono w październiku 2006 r., zakopane przez sprawców zabójstwa w lesie w miejscowości Różan (Mazowieckie). Miejsce ukrycia zwłok wskazał Sławomir Kościuk, który pomagał Robertowi Pazikowi w uduszeniu ofiary. Obecnie trwa ponowne badanie DNA ciała ekshumowanego z grobu Olewnika. Ekshumację przeprowadzono na wniosek rodziny. Wyniki badań mają być znane w marcu. W sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika płocki Sąd Okręgowy 31 marca 2008 r. skazał 10 oskarżonych. Kary dożywocia wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, odpowiadającym bezpośrednio za zabójstwo. Obaj już nie żyją - zostali znalezieni powieszeni w celi płockiego Zakładu Karnego: Kościuk w kwietniu 2008 r., a Pazik w styczniu 2009 r. Dwa odrębne śledztwa w sprawie ich śmierci prowadzi Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Pozostałych ośmioro oskarżonych o udział w porwaniu bądź pomoc w przetrzymywaniu uprowadzonego sąd skazał na kary od roku w zawieszeniu na trzy lata do 15 lat pozbawienia wolności. Szef grupy porywaczy - Wojciech Franiewski - w czerwcu 2007 r. popełnił samobójstwo w Areszcie Śledczym w Olsztynie. Prokuratura zamierzała przypisać mu tzw. sprawstwo kierownicze. W 2007 r. olsztyńska Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo, w którym ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach w tej sprawie. W maju 2008 r. sprawa została przeniesiona do Gdańska. Wyjaśnianiem tych nieprawidłowości zajmuje się też sejmowa komisja śledcza.