Informację o silnym wybuchu przy ul. Lenartowicza służby otrzymały w sobotę przed pierwszą w nocy. Po przyjeździe strażaków na miejsce okazało się, że zniszczone zostały murowane garaże, stojące w okolicy budynków mieszkalnych, oraz zaparkowane w nich oraz przed nimi samochody. "Policjanci z Sosnowca wyjaśniają przyczyny i okoliczności wybuchu (...) Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że przyczyną zdarzenia mogło być rozszczelnienie sieci gazowej" - podała sosnowiecka policja. Po informacji o wybuchu, poza przedstawicielami innych służb, na miejsce wezwano także pogotowie gazowe i pogotowie energetyczne. Po odłączeniu dopływu gazu w znajdujących się w pobliżu podziemnych rurociągach strażacy zaczęli odgruzowywać i przeszukiwać miejsce wybuchu. - Nie było tam osób poszkodowanych - informował rano rzecznik sosnowieckiej straży pożarnej st. kpt. Tomasz Dejnak. Na miejscu pracowało 11 strażackich zastępów. Rzeczniczka sosnowieckiej policji podkom. Sonia Kepper powiedziała po południu, że na miejscu wciąż trwają oględziny i nie wiadomo, kiedy się zakończą. Jak podała, w wyniku wybuchu zostało zniszczonych lub uszkodzonych co najmniej kilkanaście aut - nie tylko te stojące w garażach i zaparkowane przy nich, ale też na pobliskim parkingu, gdzie po wybuchu doleciały fragmenty gruzu. - Dopiero po szczegółowych oględzinach będziemy w stanie oszacować całkowite straty - zaznaczyła policjantka. Jak opisywał st. kpt. Dejnak, w wyniku wybuchu trzy wybudowane w jednym rządzie garaże - wraz ze stojącymi w nich samochodami - zostały całkowicie zniszczone, zawaliły się w nich dachy. Sąsiednie są uszkodzone, niektóre poważnie. W jednym z nich ściana przewróciła się na zaparkowane wewnątrz auto. Po wybuchu ze względów bezpieczeństwa z dwóch pobliskich bloków ewakuowano około 400 osób. - 67 z nich służby miejskie zapewniły schronienie, pozostali znaleźli je u rodzin i znajomych. Rano, gdy zagrożenie zostało zażegnane, wrócili oni do domów - podała podkom. Kepper.