Sikorski powtórzył w poniedziałek w radiu TOK FM swoją opinię wyrażoną w sobotę na Twitterze: "Powiedzieć, że Ukraina ma skorumpowaną gospodarkę, to tak jak powiedzieć, że Korea Północna jest stalinowską dyktaturą, a Mali jest państwem upadłym. To jest oczywista oczywistość i to jest dokładnie to, przeciwko czemu też protestują Ukraińcy, bo oni widzą Europę jako swoją drogę do nowego modelu, właśnie bardziej uczciwego". Na Twitterze Sikorski pisał: "Oczekuję od polityków PiS deklaracji, ile polskich miliardów chcą wpompować w skorumpowaną gospodarkę UKR, aby przekupić prez. Janukowycza". "Nie możemy wejść w merkantylną logikę Rosji, prez. Janukowycza i PiS. Najpierw reformy, potem pomoc" - dopisał w późniejszym wpisie. - Uważam, że pomoc dla Ukrainy powinna być szczodra, ale uwarunkowana wprowadzaniem reform i walką z korupcją, a są inni, którzy chcą się licytować - powiedział Sikorski. - Logika, że mamy dać jeszcze więcej pieniędzy, to jest dokładnie to, przeciw czemu przestrzegałem - dodał minister. Według niego dopóki Ukraina nie wdroży reform, "tam można utopić każde pieniądze". Sikorski mówił też, że Ukraina ma już przyznane kilkanaście miliardów dolarów wsparcia z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. - Dostała pierwszą transzę, a kolejnych nie dostaje, bo nie wypełnia minimalnych warunków wprowadzenia reform - zaznaczył. Według szefa polskiej dyplomacji przed Ukrainą są dwie drogi: "Pierwsza to właśnie takie licytowanie się na większe pieniądze - i wtedy trzeba powiedzieć uczciwie, o co apelowałem, ile jesteśmy gotowi my, jako Polska, dorzucić". - Drugi sposób - i ten bym preferował - to tłumaczenie Ukraińcom jak dobra jest obecna oferta, bo obecna oferta to są też pieniądze na wdrożenie umowy, to są preferencje - ukraińscy przedsiębiorcy dostaliby dostęp do europejskiego rynku, zanim my dostaniemy dostęp do ich rynku, i to jest też wiarygodność wobec instytucji finansowych - tłumaczył minister.