Sikorski podkreślił w radiowej Trójce, że uprzedzał władze ukraińskie, aby nie zostawiały spraw na ostatnią chwilę. - Sprawy zostały zostawione na ostatnią chwilę, a w ostatniej chwili bardzo łatwo o błąd - mówił, pytany czy warunkiem brzegowym dla Polski - jeśli chodzi o poparcie podpisania umowy z Ukrainą - jest uwolnienie Julii Tymoszenko. Wskazał, że Ukraina popełniła "znaczące błędy" w procesie dochodzenia do umowy stowarzyszeniowej z UE. - Gdybym dzisiaj miał zgadywać, czy podpiszemy w Wilnie (umowę stowarzyszeniową - przyp.red.), to uważam, że szanse są mniejsze niż 50 procent - powiedział minister. Sikorski mówił, że prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz obiecał wielu politykom, także jemu, iż warunki, które Unia postawiła Ukrainie "dotyczące odejścia od stalinowskiego modelu prokuratury, bardziej demokratycznego kodeksu wyborczego i sprawy selektywnej sprawiedliwości" zostaną spełnione. Ocenił jednocześnie, że w tym obszarze "jest duży postęp". - Iluś członków poprzednich ekip zostało zwolnionych - argumentował. Ukraina musiałaby zrobić coś, co by spowodowało, że wysoka komisarz zwoła ekstraordynaryjną radę europejską w formule spotkania ministrów spraw zagranicznych państw UE. Jak zaznaczył, nie wchodzi w grę przełożenie szczytu, ponieważ Mołdawia i Gruzja są gotowe na parafowanie umów stowarzyszeniowych ze Wspólnotą.