Szczyt UE-Rosja, który odbędzie się w Brukseli 28 stycznia, potrwa jedynie 2,5 godziny; zrezygnowano z planowanej wcześniej kolacji przywódców instytucji UE i prezydenta Rosji Władimira Putina. Według dyplomatów po szczycie nie należy spodziewać się konkretnych uzgodnień, a raczej ogólnej dyskusji o napiętych w ostatnim czasie relacjach UE-Rosja. W minionych miesiącach UE nie szczędziła krytyki pod adresem Rosji, zarzucając Moskwie wywieranie presji na wschodnich sąsiadów UE, aby zniechęcić ich do zbliżenia z Unią i storpedować w ten sposób unijny program Partnerstwa Wschodniego. Różnic nie brakuje w wielu innych dziedzinach, jak polityka energetyczna i budowany przez Rosję gazociąg South Stream, prawa człowieka, handel czy też postępowanie społeczności międzynarodowej w sprawie konfliktu w Syrii. Szef MSZ był też pytany o sytuację na Ukrainie. Jak ocenił, jeśli prezydent Wiktor Janukowycz podpisze przegłosowaną w czwartek w parlamencie ustawę - która znacznie zaostrza kary dla uczestników niesankcjonowanych zgromadzeń, wprowadza do prawa pojęcie organizacji pozarządowej spełniającej funkcje "zagranicznego agenta" oraz uproszcza procedurę uchylania immunitetu poselskiego - to znaczy, że wybiera kurs "już nie na balansowanie między Europą, a Rosją, a na wygranie w wyborach, które nie spełnią standardów demokratycznych". - Jeśli na Ukrainie mamy ustawy, które zakażą obywatelom demonstrowania swojego niezadowolenia z korupcji najwyższych urzędników, to będzie to ewidentny dryf w kierunku białorusizacji - podkreślił Sikorski. Jak dodał Janukowycz musi wiedzieć, że Europa zauważy, gdy "Ukraina będzie dryfowała w kierunku przygotowania gruntu pod nieuczciwe wybory i że takie działania (są) ewidentnie sprzeczne z literą i duchem wynegocjowanego porozumienia o stowarzyszeniu (UE-Ukraina)". Organizacje medialne Ukrainy zwróciły się do prezydenta Janukowycza z apelem o zawetowanie ustawy, która - ich zdaniem - wprowadza w kraju cenzurę i grozi dziennikarzom represjami. Opozycja uznała, że zmiany te mają służyć uśmierzeniu trwających na Ukrainie od listopada protestów zwolenników integracji europejskiej, którzy domagają się całkowitej zmiany władz. W listopadzie ub. roku Ukraina wstrzymała przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, co - zdaniem Zachodu - było skutkiem rosyjskich nacisków.