Przeprowadzone we wrześniu rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 2009 ("Zachód 2009"), były największą tego typu operacją od dziesięciu lat. Wzięło w nich udział około 100 samolotów i śmigłowców oraz ponad 900 czołgów, dział samobieżnych i innych pojazdów pancernych. W manewrach uczestniczyły okręty flot Bałtyckiej, Czarnomorskiej i Północnej; ćwiczenia odbyły się częściowo przy polskiej granicy. Według dzisiejszej prasy, Sikorski wysłał list do sekretarza generalnego NATO, w którym napisał, że Polska jest zaniepokojona ofensywnym charakterem rosyjskich manewrów Zapad 2009. List został wystosowany przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych Sojuszu, do którego dojdzie w dniach 3-4 grudnia w Brukseli. Sikorski, pytany w radiowej Trójce o list, nie chciał mówić o szczegółach. - Korespondencja pomiędzy ministrem spraw zagranicznych a sekretarzem NATO nie ma charakteru publicznego. Natomiast nie jest tajemnicą, że manewry tak blisko naszych granic nas niepokoją - zaznaczył. - Chcemy mieć z Rosją jak najlepsze stosunki, ale mamy filozofię "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie". Gdy wykonujemy nawzajem przyjazne gesty, jest miło, a wtedy gdy Rosja takie manewry przy naszych granicach odbywa, to nas niepokoi i naturalnie Sojusz o tym zawiadamiamy i domagamy się, aby Sojusz wziął to pod uwagę w swoich działaniach. (...) My też ćwiczymy, ale sądzę, że Sojusz powinien te wrażliwości stosunkowo nowych krajów członkowskich brać pod uwagę - ocenił Sikorski. Zobacz również: Rosja: O co temu Sikorskiemu i Polsce chodzi? Sikorski wprawił Rosję w "skrajne zdumienie"?