W poniedziałek wieczorem rozmowy o projekcie traktatu rozpoczęli ministrowie finansów krajów UE, dotąd nad tekstem pracowała ekspercka grupa robocza. Tekst z uwagami ministrów trafi pod obrady szczytu UE 30 stycznia. Polska zabiega, by kraje spoza strefy euro mogły - jako obserwatorzy - uczestniczyć we wszystkich posiedzeniach szczytów euro (na poziomie przywódców) i eurogrupy (na poziomie ministrów finansów). Dopiero ostatnia wersja dokumentu otwiera możliwość uczestniczenia w szczytach euro, ale nie we wszystkich (przynajmniej raz w roku) oraz pod warunkiem wdrażania reguł paktu. Umowa neutralna dla nas? - Sprawa budzi emocje, niektórzy obwieszczają klęskę, choć negocjacje się nie skończyły, a przypominam, co powiedział premier Donald Tusk. Ta umowa jest dość neutralna, jeśli chodzi o polskie interesy. To jest umowa, która ma ratować strefę euro przed jej własnymi błędami - powiedział Sikorski, który w poniedziałek w Brukseli wziął w udział w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych. Przypomniał, że Polska jeszcze gdy sprawowała prezydencję UE, a także teraz nawołuje "do przyjęcia rozwiązań, które wzmacniałyby całą UE, a nie ją dzieliły". Zapewnił, że Polska podpisze traktat, jeśli "rozwiązania będą wystarczająco wspólnotowe i zgodne z naszymi interesami, (...) a jak nie - to nie". - Kilkanaście dni temu przekazaliśmy prezydencję Danii, Polska szczególnie akcentowała interes europejski. Ten obowiązek wykonaliśmy (...), a teraz będziemy robili to, co wszyscy, czyli równoważyli interes europejski z narodowym - powiedział minister. Dodał, że Polska w międzyrządowym pakcie o dyscyplinie budżetowej może osiągnąć "coś, czego do tej pory nie mieliśmy, czyli udział jako uczestnik w eurogrupie, w której nie jesteśmy". Przypomniał, że choć Polska nie ma teraz euro, to jest członkiem unii monetarnej i nie ma tzw. opt-outu, czyli wykluczenia z euro na własne życzenie, jak Wielka Brytania i Dania. - To jest nasz tytuł (przyszłe przystąpienie do euro - red.) do zasięgania informacji na bieżąco o reformach, które eurogrupa chce wdrażać. To będzie dla nas przesłanką co do tego, kiedy można by ewentualnie do euro przystąpić - powiedział. Zaznaczył, że polityka rządu przewiduje przystąpienie do euro, kiedy strefa euro przezwycięży swoje trudności. - Gdy będziemy mieli pewność, że członkostwo będzie służyło polskiej gospodarce. Jak będziemy w tym gronie (spotkań euro - red.), to będzie nas łatwiej przekonać - podsumował Sikorski. Dokument nabiera rumieńców Z kolei komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski zaznaczył, że był otwartym przeciwnikiem podpisywania traktatu, gdy jego zapisy eliminowały kraje spoza strefy euro z posiedzeń liderów eurogrupy. - W tej chwili dokument, który tak krytykowałem, nabiera rumieńców. Pojawiają się pewne gesty pod adresem krajów spoza strefy euro - powiedział. Lewandowski uważa, że zadaniem Polski i innych krajów spoza euro, włącznie z Danią, powinno być "wzmocnienie" tej tendencji, by nie były jedynie "łaskawie dopraszane". Pytany, czy na najbliższym szczycie UE uda się przekonać liderów eurolandu, by wzmocnić zapis o uczestnictwie w szczytach euro krajów spoza, ocenił, że pomóc w tym mogłaby koalicja krajów w podobnym położeniu jak Polska. - Niektóre wersje dokumentu na tyle zniechęcały kraje spoza euro, że przygotowały grunt dla opozycji w tych krajach, aby nie uczestniczyć i nie podpisywać (umowy). Dopiero teraz docierają lepsze sygnały ze Szwecji i Danii, mam nadzieję z Pragi, które sprawią, że Polska będzie mogła decydować o swoim udziale wraz z całą grupą krajów będących w podobnym położeniu, takich, które zobowiązują się w przyszłości do wspólnej waluty - powiedział Lewandowski. Nowy międzynarodowy traktat o "Stabilności, koordynacji i zarządzaniu w Unii Gospodarczej i Monetarnej", czyli tzw. pakt fiskalny, ma być uzgodniony 30 stycznia. Ponieważ Londyn zablokował zmianę traktatu UE, nowe zasady wzmacniania dyscypliny finansowej, które mają zapobiec powtórce kryzysu zadłużenia w przyszłości, mają być wdrożone umową międzyrządową "17" oraz chętnych państw spoza strefy euro.