Wiceszef Kancelarii Prezydenta Robert Draba oraz szef prezydenckiego gabinetu Maciej Łopiński zapewniali na piątkowej konferencji, że MSZ był informowany o wizycie Fotygi w Stanach Zjednoczonych. Jak podkreślali, "prezydent Lech Kaczyński w żaden sposób nie ingeruje ani nie chce ingerować w proces negocjacyjny" w sprawie umieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. - Jeśli pytacie czy była to wizyta skonsultowana z MSZ w sensie politycznym, to odpowiem, że wiedziałem o niej i odradzałem jej realizację, na piśmie - powiedział Sikorski dziennikarzom. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski zacytował fragment pisma, które zostało skierowane do Kancelarii Prezydenta w związku z wizytą Fotygi w USA: "Pragnę jednocześnie poinformować, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych uważa taką wizytę za niewskazaną na obecnym delikatnym, być może rozstrzygającym etapie negocjacji w sprawie tarczy przeciwrakietowej". Sikorski ocenił, że "rząd oczywiście nie może zabronić Pałacowi Prezydenckiemu realizacji wizyty", ale - jak podkreślił - "jest pytanie o to czy ona (wizyta Fotygi) pomogła, czy wręcz odwrotnie". - Odpowiedź brzmi: myśmy o nią nie zabiegali, a na pewno nie przyczyniła się ona do jasności przekazu wobec strony amerykańskiej co do polskiego stanowiska - zaznaczył szef polskiej dyplomacji. Wyraził też nadzieję, że wizyta Fotygi "nie pogorszyła naszej sytuacji negocjacyjnej". - Jeśli minister, szefowa Kancelarii Prezydenta, moja poprzedniczka w tym gmachu (siedzibie MSZ na ul. Szucha w Warszawie) mówi, że jedzie, to ja to przyjmuję do wiadomości i nie zabronię ambasadzie wysłania samochodu po nią na lotnisko - dodał Sikorski.