"Cenię dorobek pani Anne Applebaum. Pisała cenne i ciekawe rzeczy. I dobre dla Polski. Ale cóż? Mąż!" - przekonywał na łamach "Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński. Odniósł się w ten sposób do krytycznego tekstu na temat PiS, który przed szczytem NATO w Warszawie opublikował "New York Times". "Przyjęliśmy słowa Kaczyńskiego z mieszanymi uczuciami, bo z jednej strony każdemu autorowi, historykowi, mojej żonie jest miło wiedzieć, że jej książki czyta osoba rządząca Polską, a mnie z kolei jest miło wiedzieć, że mam aż tak wpływową żonę. Prezes Kaczyński już uprzednio obwiniał moją małżonkę, że prezydent Duda nie dostał audiencji w Białym Domu. Życzę naszym konkurentom, żeby mieli u władzy tyle wpływów, które my rzekomo mamy, będąc osobami prywatnymi" - skomentował słowa Kaczyńskiego Radosław Sikorski. Gość programu "Fakty po faktach" dodał także: Prezesowi się chyba trochę pomieszało, bo ten artykuł był w "New York Times", a moja żona pracuje w konkurencyjnym "Washington Post". To nie to samo, a już takie domniemanie, że kontroluje przekaz głównych amerykańskich gazet, jest nadmiernym pochlebstwem".