Minister pytany w Radiu ZET, czy droga do tego, by szczątki TU-154M znalazły się w Polsce jest coraz bliższa, odparł: "Mam nadzieję, że nasze starania, zwielokrotnione jeszcze po tym, gdy sprawę przenieśliśmy na poziom międzynarodowy, wreszcie doprowadzą do skutku". - Wypadek zdarzył się w Rosji, więc Rosja ma tutaj najwięcej do powiedzenia, gdyby wypadek zdarzył się w Polsce, byłoby odwrotnie, ale liczymy na to, że Rosja usunie to zadrażnienie w naszych stosunkach - podkreślił Sikorski. Na początku tego tygodnia o sposobie przekazania Polsce wraku rozmawiali mer Smoleńska Aleksandr Daniluk z przedstawicielem rosyjskiego MSZ Andriejem Liniewem. Z rozmowy wynika, że wrak może zostać przetransportowany drogą powietrzną. Szef MSZ pytany, czy to będzie droga powietrzna, powiedział, że tego nie wie, bo o tym zdecydują logistycy. Na pytanie co powinno się stać z wrakiem po jego powrocie do kraju, Sikorski odparł, że w jego opinii nie byłoby złym pomysłem "wkomponowanie szczątków (samolotu) w jakiś pomnik katastrofy smoleńskiej". - Uważam, że to jest materialny dowód, szczątek takiej traumy narodowej - mówił. "Serial złej woli" Odnosząc się do uwagi, że opozycyjna partia PiS stawia zarzut, iż smoleńska katastrofa była wynikiem zamachu, Sikorski podkreślił, że takie stanowisko prowadzi do osłabienia pozycji prawnej rodzin, które w katastrofie straciły bliskich. "Bo zdejmuje odpowiedzialność z Rosji za te wydarzenia, za które Rosja ponosi odpowiedzialność, tzn. za stan techniczny lotniska i za zachowanie kontrolerów na wieży" - zaznaczył. Pytany dlaczego - jego zdaniem - Władimir Putin nie chce oddać Polsce wraku Tu-154M odpowiedział, że nie czuje się na siłach spekulować; dodał, że to dobre pytanie do prezydenta Rosji. Dopytywany czy nie pytał o zwrot wraku szefa dyplomacji Rosji Siergieja Ławrowa powtórzył, że wielokrotnie poruszał tę kwestię. Noty, pisma, wiele rozmów i zawsze ta sama odpowiedź, że musi się skończyć rosyjskie śledztwo - dodał. Na sugestię, że UE też nie może nam pomóc powiedział, że już pomogła, bo pokazała, iż nie jest obojętna wobec tej sprawy. - Myślę, że jeśli wrak odzyskamy, to także w wyniku tych nacisków - podkreślił. Po sprowadzeniu do Polski szczątków Tu-154M prokuratura wojskowa planuje umieścić je w bazie lotniczej w Mińsku Mazowieckim, gdzie jest już przygotowywany specjalny hangar. Wrak pozostaje w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Strona rosyjska wielokrotnie zaznaczała, że wydanie szczątków maszyny będzie możliwe dopiero po zakończeniu rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Polskie władze, powołując się na załącznik nr 13 do konwencji chicagowskiej, stoją na stanowisku, że zwrot wraku powinien nastąpić po zakończeniu jego badań, a nie po zakończeniu śledztwa. 15 stycznia przedstawiciel Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Gieorgij Smirnow poinformował, że jeśli Komitet odmówi Polsce wydania wraku przed zakończeniem swojego śledztwa, to strona polska ma prawo zaskarżyć tę decyzję w Prokuraturze Generalnej FR, a jeśli ta ją podtrzyma, to również w sądzie w Rosji. W reakcji na to premier Donald Tusk powiedział tego samego dnia, że Polsce zależy na odzyskaniu wraku Tu-154M i zakończeniu "serialu złej woli".