Media donosiły, że b. polski negocjator w sprawie amerykańskiej tarczy antyrakietowej mógłby objąć placówkę w Kairze. O odwołaniu Waszczykowskiego z funkcji wiceszefa resortu spraw zagranicznych poinformował w poniedziałek premier Donald Tusk. Dodał, że wniosek szefa MSZ w tej sprawie trafił do niego przed wielu dniami. Szef rządu zapowiedział także dalsze kroki dyscyplinarne wobec Waszczykowskiego w związku z jego wywiadem dla "Newsweeka", w którym były wiceminister mówił m.in., iż rząd nie chce, aby sukces w sprawie tarczy antyrakietowej przypadł prezydentowi - dlatego jak dotąd negocjacje nie zakończyły się. Premier zarzucił Waszczykowskiemu, że nie zdał "próby lojalności" oraz złą wolę. Sikorski stwierdził wieczorem w TVN24, że z tekstu wywiadu udzielonego przez Waszczykowskiego wynika "skrajna nielojalność, nieumiejętność trzymania języka za zębami". - Dowody tej nielojalności widzieliśmy. Pan minister ogłosił koniec negocjacji w sytuacji, gdy rząd nie miał jeszcze takiego stanowiska - powiedział szef MSZ. Dodał, że jednak chciano Waszczykowskiemu "dać szansę". - Jeszcze parę dni temu mówiłem, że mimo popełnionych błędów ma szansę na placówkę dyplomatyczną. Ale takich zachowań - dwa dni przed turą negocjacji ze stroną amerykańską - tolerować nie można - powiedział Sikorski. Według niego Waszczykowski został już o tym poinformowany. Natomiast Waszczykowski powiedział w poniedziałek wieczorem w TVN24, że nikt go nie poinformował, że nie wyjedzie na placówkę do Egiptu. - O mojej dymisji dowiedziałem się najpierw z sms-u telefonicznego jednego z kolegów z MSZ, a potem usłyszałem z telewizji wypowiedź premiera - dodał. Sikorski powiedział, że przedstawicieli rządu "boli też, że w tym wywiadzie (Waszczykowskiego) ewidentnie widać zbyt dużą identyfikację z drugą stroną stołu negocjacyjnego". - My byśmy się innego podejścia po naszym głównym negocjatorze spodziewali - dodał szef MSZ. To jest trudny do obrony zarzut typu: proszę udowodnić, że nie jest się wielbłądem - odpowiedział na to Waszczykowski. - Wszystkie poprzednie rządy patrzyły na negocjacje z punktu widzenia strategicznego bezpieczeństwa Polski, teraz odnoszę wrażenie, że zostało to zastąpione myśleniem transakcyjności "coś za coś" - dodał. Waszczykowski podkreślił, że prowadził negocjacje od końca 2005 roku - najpierw rozmowy sondażowe z Amerykanami, potem formalne negocjacje i nikt do tej pory nie zarzucał mu nielojalności. - Jest to niestety dylemat wyższego urzędnika państwowego, kiedy ma do wyboru, czy wybrać lojalność wobec jakiejś grupy polityków, czy kierować się interesem państwa, interesem bezpieczeństwa - dodał. Waszczykowski, odnosząc się do wywiadu, poowiedział też, że "podzielił się pewnymi wątpliwościami, miał pewne odczucia, słuchając pewnych rozmów". Z wywiadu dla "Newsweeka" wynika, że zdaniem Waszczykowskiego rząd nie zaakceptował wynegocjowanego już właściwie porozumienia w sprawie tarczy, bo nie do przyjęcia jest taki projekt, który w oczach opinii publicznej może zostać odebrany jako dzieło prezydenta. - To są oszczerstwa, które wynikają po części z próby udowodnienia swojego rzekomego sukcesu negocjacyjnego i odegrania się. A częściowo wynikają z niedoinformowania - powiedział Sikorski. Jak dodał, Waszczykowski "był na części jednego z tuzina spotkań w tej sprawie". Według Sikorskiego, "nie był na przykład na kluczowym spotkaniu w gronie: premier, minister spraw wewnętrznych, minister obrony, minister spraw zagranicznych, na którym rząd zdecydował o polskim stanowisku". - To znaczy, że to co wynegocjował minister Waszczykowski nas nie satysfakcjonuje, że kilka wizyt w przyszłym roku nie jest realnym wzmocnieniem bezpieczeństwa naszego kraju, i że minimalnym warunkiem zgody na przyjęcie tarczy jest stałe stacjonowanie jednej baterii rakiet Patriot - powiedział Sikorski. Jak dodał, Waszczykowski ma więc "bardzo wyrywkowy obraz sytuacji i wyciąga daleko nieuprawnione, a bardzo niedyskretne i nielojalne wobec rządu wnioski". - Przestrzegam następnych pracodawców pana ministra Waszczykowskiego przed jego chroniczną nielojalnością - powiedział Sikorski.